Debata nad budżetem
Posłowie debatowali nad przyszłorocznym budżetem. Jeśli ustawa nie zostanie przyjęta, może to doprowadzić do rozwiązania parlamentu. To najczarniejszy scenariusz; nie można go jednak wykluczyć.
Niższe bezrobocie, więcej mieszkań, dróg, autostrad, becikowe i dłuższe urlopy macierzyńskie. To wszystko według premiera Kazimierza Marcinkiewicza gwarantuje przyszłoroczny budżet. Nieco innego zdania są pozostałe partie.
Debata była bardzo ostra, bo choć rząd Marcinkiewicza poprawił projekt budżetu odziedziczony po rządzie Belki, to jednak nie spełnił oczekiwań ani opozycji, ani nieformalnych koalicjantów, czyli Samoobrony i LPR.
Według Platformy nie spełnił nawet własnych obietnic, bo nie ma cięć w administracji. Jednak jak zapowiedział Zbigniew Chlebowski, Platforma Obywatelska nie złoży wniosku o odrzucenie projektu przyszłorocznego budżetu w pierwszym czytaniu.
LPR będzie mógł zarzucić rządowi ograniczenie becikowego i złą prywatyzację energetyki. Już wczoraj Liga Polskich Rodzin powiedziała, że wycofuje poparcie dla rządu. Mało jednak prawdopodobne, aby w ostatecznym głosowaniu LPR odrzucił budżet; to oznaczałoby przyspieszone wybory, a notowania tej partii podobnie jak i Samoobrony spadają.
Debata przemieniła się w podsumowanie dotychczasowych rządów PIS-u. Najbardziej krytyczna była Platforma - cięte przemówienie wygłosił Zbigniew Chlebowski. Punkt po punkcie wyliczał to, co rząd Marcinkiewicza obiecywał, a czego nie zrealizował, np. odchudzenie administracji. Marcinkiewicz odpowiadał, że to polityczne i nieprawdziwe zarzuty a polityka może być według niego uczciwa. Pozostałe kluby dość łagodnie krytykowały budżet.
Posłuchaj relacji RMF: