Dalajlama w Sejmie
Czy wizyta Dalajlamy może zaszkodzić polsko-chińskim stosunkom? Po spotkaniu z Dalajlamą marszałek Sejmu Maciej Płażyński mówi, że solidaryzuje się z tybetańskimi dążeniami do zachowania tożsamości narodowej.
Jak wiadomo już wczoraj polski MSZ apelował o traktowanie wizyty w Polsce tybetańskiego przywódcy duchowego jako wydarzenie natury religijnej a nie politycznej. Tymczasem wypowiedzi takie, jak ta marszałka Sejmu, mogą polską dyplomację, której zależy na utrzymaniu dobrych stosunków z Chinami, przyprawić o zawał serca. Jednak w Sejmie są również zwolennicy realizmu politycznego, jak Tadeusz Iwiński z SLD, którzy nawołują aby myśleć także o naszych interesach, a przede wszystkim o zachowaniu bezstronności.
Z Warszawy opowiada o tym Konrad Piasecki:
Po spotkaniach z marszałkami sejmu i senatu Dalajlama zjadł obiad w sejmowej restauracji. Na przystawkę podano sałatkę sezonową z sosem vinegrette i mozarellą. Potem krem pomidorowy z puszystym awokado i eskalopki w sosie ziołowym z leniwymi pierożkami i warzywami. Na deser - torcik lodowy z owocami. Tybetański gość skorzystał z okazji i zmierzył sobie ciśnienie, bo w sejmie zorganizowano akcję "Mierz ciśnienie raz w roku". Czy ciśnienie duchowego i politycznego przywódcy Tybetu jest w normie, nie udało się ustalić, bo lekarz zasłaniał się tajemnicą zawodową. Sam Dalajlama z wyniku był zadowolony.
Po południu tybetański przywódca duchowy spotkał się z premierem Jerzym Buzkiem. Spotkanie miało charakter prywatny.