Do burd doszło 12 czerwca br. przed, w trakcie i po meczu grupowym Polska-Rosja na Stadionie Narodowym w Warszawie. Grupy pseudokibiców z Polski i Rosji próbowały doprowadzić do ustawek w centrum stolicy; policja temu zapobiegła, zatrzymano w sumie ok. 200 osób, głównie Polaków. Tymi incydentami zajmowały się w sumie dwie prokuratury rejonowe - śródmiejska i Praga-Południe. W ponad 100 przypadkach skierowały one do sądów wnioski o rozpatrzenie spraw w trybie przyspieszonym. Trzech obywateli rosyjskich zostało w ten sposób skazanych na bezwzględne kary więzienia (dwa i trzy miesiące). Sprawa czterech innych - dotycząca bójki - została zwrócona do prokuratury w celu uzupełnienia materiału dowodowego, a Rosjanie trafili do aresztu. Decyzję tę tłumaczono obawą mataczenia. - We wtorek zdecydowano o uchyleniu wobec nich aresztu. Stało się to po osobistym poręczeniu rosyjskiego konsula - powiedziała rzeczniczka prokuratury okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur. Jeszcze w środę odlecą do Moskwy Z kolei obrońca wszystkich siedmiu Rosjan - Karol Jełowicki poinformował w środę, że czterej jego klienci - zwolnieni z aresztu - jeszcze w środę odlecą do Moskwy. - Pozostawałem i nadal pozostaje z nimi w codziennym kontakcie. Kibice ci pozostają również pod opieką służb konsularnych Federacji Rosyjskiej - dodał. Zaznaczył równocześnie, że nie miał i nie ma żadnych zastrzeżeń do sposobu traktowania całej siódemki. - Takich skarg nie zgłaszali i nie zgłaszają również sami zainteresowani. Zarówno Ambasada Federacji Rosyjskiej, jak i ja pozostajemy w stałym kontakcie z ich rodzinami - podkreślił. - Byłem co drugi dzień z nimi w areszcie i siedzą w warunkach niczym nieodbiegających od standardów. Mało tego, nie siedzą z Polakami, tylko siedzą z Rosjanami albo jakimiś innymi cudzoziemcami - powiedział. Mecenas zaznaczył również, że jeden z Rosjan (zwolnionych z aresztu) na jego prośbę został "otoczony fachową pomocą medyczną". "Zapewniono mu także kontakt z rodziną" - poinformował. Wyjaśnił, że jego klienci usłyszeli zarzuty dotyczące udziału w zbiegowisku, udziału w bójce i naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Pozostali trzej czekają teraz na rozprawę apelacyjną, która zaplanowana jest na 10 lipca. "Sąd w błyskawicznym terminie, jak na polskie warunki, wyznaczył termin rozpraw. Dodatkowo na moją prośbę wyznaczył je wszystkie trzy jednego dnia, żeby nie przedłużać" - dodał Jełowicki.