Szprygin wyraził we wtorek w Moskwie nadzieję, że jego rodacy, przetrzymywani po Euro 2012 w - jak to określił - "polskich katowniach", wkrótce wrócą do domu. - Wszystkim zatrzymanym Polakom wymierzono kary w wysokości 500 zł, a nasi chłopcy wciąż są przetrzymywani w polskich katowniach. Rozpatrzenie ich spraw jest odwlekane z przyczyn politycznych - mówił. - To absurdalne i wymaga takiej bardzo twardej reakcji MSZ i informacji polskiego sądu; nie można takim językiem się posługiwać - oświadczył Schetyna w TVN24. Jak dodał, nie można pozwalać na wprowadzanie tego typu języka do obiegu publicznego. - Jeżeli są osoby zatrzymane czy aresztowane po zajściach, to jest potrzebna pełna informacja i wyjaśnienie tej kwestii. Natomiast też powinien być protest co do używania takich słów - ocenił szef sejmowej komisji spraw zagranicznych. Dopytywany, czy premier Donald Tusk powinien zadzwonić w tej sytuacji do premiera Rosji Władimira Putina, odparł: "Nie, to jest incydentalne, to powinno mieć reakcję na szczeblu podstawowym, nie można angażować w to premiera". - Teraz potrzebna jest ostra reakcja na poziomie urzędnika MSZ - podkreślił. Jak dodał, wypowiedź Szprygina "to język kibolski". - To, co się stało przed meczem Polska-Rosja i zaraz po nim, było czymś złym, czego nie chcielibyśmy wspominać, ale też nie może być tak, że grupa kilkunastu czy kilkudziesięciu kiboli czy bandytów zepsuje nam wizerunek i opinie o Euro, na to nie można pozwolić - podkreślił szef sejmowej komisji spraw zagranicznych.