Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Cimoszewicz: Poprę tego, który...

W poprzedniej rozmowie z panem powiedziałem, że jeśli będzie to mieć jakieś znaczenie, to jestem gotów poprzeć tego kandydata, który skutecznie zablokuje reelekcję obecnego prezydenta. I to podtrzymuję - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Włodzimierz Cimoszewicz.

/RMF

Konrad Piasecki: Gość z dalekich kniei i ostępów, Włodzimierz Cimoszewicz. Jak się panu udało wykopać?

Włodzimierz Cimoszewicz: Wie pan, najgorzej było na początku na własnym podwórku i na ulicach Warszawy. Droga nie była najlepsza, ale to jest zima.

Ale pługi, łopaty, napęd na cztery koła - niezbędny?

Przydałby się, ale niestety mam tylko na dwa.

Na Krakowskim Przedmieściu nie miałby pan takich problemów.

Być może.

Jakoś się zbliżył się pan do decyzji o starcie w wyborach prezydenckich, czy wciąż odległość od tej decyzji taka sama jak przed świętami?

Nie, nie. Dokładnie taka sama jak w czasie naszej poprzedniej rozmowy, czyli już parę miesięcy temu.

A czy wpływ na tę decyzje - bo to jest nowy czynnik - będzie miała decyzja Donalda Tuska? Bo on zdaje się coraz bardziej wahać, czy wystartować, czy nie.

Tak jak wszyscy obserwujemy to. I nawet powiedziałbym, że rozumiałbym jego wahania, bo są te rozmaite cele polityczne do osiągnięcia, z jego punktu widzenia, szefa formacji rządzącej, ale to nie ma bezpośredniego związku z moimi planami.

Znaczy, to nie jest czynnik, od którego uzależnia pan swoją decyzję polityczną?

Nie, nie. Ja nie planuję, nadal nie myślę o kandydowaniu w tych wyborach.

Tyle, że decyzja o niewystartowaniu Donalda Tuska w wyborach czyniłaby bardziej prawdopodobną reelekcję Lecha Kaczyńskiego, czyli ten scenariusz, który uważa pan z najgroźniejszy.

Ma pan rację, ale zobaczymy, jak się to wszystko rozwinie.

Bo Komorowski, Sikorski, Gronkiewicz-Waltz, jednak nie gwarantują tak dobrego wyniku jak Donald Tusk.

Tak się wydaje.

Jeśli Tusk nie wystartuje - rozważy pan start, czy nie?

Wie pan, musimy o tym mówić i myśleć bardzo realistycznie, to nie jest takie przedsięwzięcie, w którym logistyka nie jest istotna. Jest bardzo istotna. Ja tą logistyką nie dysponuję, więc to nie jest tylko kwestia moich osobistych chęci czy niechęci.

A gdyby to była logistyka Stronnictwa Demokratycznego? I pieniądze za kamienice?

Jest Andrzej Olechowski, który, jak rozumiem, ma poparcie tej formacji.

Póki co. Ale Andrzej Olechowski mówi, że gdyby pan wystartował i był lepszy w sondażach, to kto wie.

Ja nie planuję.

Zapytał pan Donalda Tuska wprost o start wyborach?

Nie.

Nie? To nie jest temat waszych rozmów?

Wie pan, jest też trochę przesady, jeśli chodzi o te tzw. nasze rozmowy. My spotkaliśmy się chyba dwukrotnie w ubiegłym roku i to wszystko.

To czym ma być w takim razie słynna rada doradców premiera, na czele której pan ma stanąć?

Mogę się domyślać. Jak wiadomo, premier Tusk powiedział o tym publicznie, więc jest do czego się odnosić, ale też nie ukrywam, że żadna propozycja wobec mnie nie została do tej pory sformułowana. Rozumiem, że były święta, Nowy Rok, nie wykluczam, że stanie się to w bliskim czasie. Kiedyś rozmawialiśmy o tym, że pewnie premierowi przydałoby się, gdyby od czasu do czasu mógł spotkać się z niewielkim gronem ludzi dobrze rozumiejących świat, współczesną politykę zagraniczną i o tym porozmawiać.

Ale ta rada doradzałaby w sprawach zagranicznych? Bo czyni się z niej trochę taką radę doradztwa ogólnego, a z pana głównego doradcę premiera.

To są narastające spekulacje medialne: ktoś coś mówi, ktoś do tego coś dodaje. Na razie nie ma żadnej podstawy do tych wszystkich rozważań, poza skromnie i słusznie brzmiącą deklaracją Donalda Tuska w rozmowie z Janiną Paradowską.

Ta rada byłaby, czy pańska decyzja - bo rozumiem, że gdyby padła propozycja, to by pan nie powiedział "nie"?

Nie jestem nastawiony na "nie", chociaż oczywiście reakcja zależałaby od treści propozycji. Ja po prostu uważam, że nigdy nie jest lepiej, jeśli jest gorzej. Jeśli można doprowadzić do tego, żeby urzędujący polski premier był jeszcze lepiej zorientowany w problematyce międzynarodowej i światowej, a Polska ma ambicje w tym zakresie, to po prostu należy to zrobić.

Czyli ten brak "nie", czyli "tak" - wynikałby z pańskiego przekonania, że udałoby się panu pchnąć polską politykę zagraniczną na jakieś inne, rozsądniejsze tory?

Nie, bardzo bym prosił, żeby unikać tego typu rozważań. W jednej z rozmów z premierem Tuskiem ja po prostu - opierając się także na swoich doświadczeniach jako premiera, ja wiem, jak tego typu funkcje trochę człowieka wyjaławiają, bo na co dzień zajmuje się setkami drobnych rzeczy, nie ma okazji na refleksję - powiedziałem, że warto byłoby znaleźć taki czas.

Czyli stworzyć taki "think tank" przy premierze.

Tak.

A co z tą chemią z Donaldem Tuskiem, o której mówią politycy? Jest rzeczywiście między panem a Donaldem Tuskiem jakaś chemia?

Sympatycznie się nam rozmawiało.

A wejście do rządu Platformy, to byłby scenariusz, który byłby pan gotów wziąć pod uwagę?

To jest absolutnie hipotetyczna spekulacja. Nikt nigdy nie formułował takich propozycji.

A ci, którzy dziś mówią, że Cimoszewicz jest już właściwie w drużynie Donalda Tuska, mówią na wyrost?

Tak. Zdecydowanie tak.

A ci, którzy twierdzą, że jest pan gotów poprzeć Tuska w wyborach - bo rozumiem, że skoro pan nie startuje, to pada pytanie co dalej.

W poprzedniej rozmowie z panem powiedziałem, że jeśli będzie to mieć jakieś znaczenie, to jestem gotów poprzeć tego, który skutecznie zablokuje reelekcję obecnego prezydenta. I to podtrzymuję. Jeśli to będzie Donald Tusk - to jemu. Jeśli będzie to inny z kandydatów...

Widząc dzisiejszych kandydatów, to do którego jest panu najbliżej. Jerzy Szmajdziński, Andrzej Olechowski?

To zależy w jakim sensie. Z Tomaszem Nałęczem przyjaźnimy się od 40 lat. W kategoriach osobistych tak to wygląda. Ze względu na powiązania polityczno-środowiskowe - Jerzy Szmajdziński. Mam wiele uznania dla Andrzeja Olechowskiego. Z kolei Tusk wydaje się najpoważniejszym kandydatem.

Politycznie - bardzo bezpieczna odpowiedź.

Tak to jest. Jeśli człowiek się zajmuje polityką od kilkudziesięciu lat, to się zna tych ludzi, ceni.

Ale panie senatorze, może się pojawić pytanie, czy możemy wziąć pańskie zdjęcie na plakaty i wówczas któremuś z kandydatów musi pan powiedzieć "tak" albo "nie".

Zobaczymy.

To któremu byłby pan gotów powiedzieć tak. Każdemu z tej czwórki?

Ja rozmawiałem z niektórymi z nich. I wyraźnie mówiłem, że to nie jest kwestia osobista i za wcześnie na takie deklaracje. Jeżeli moje zachowanie polityczne w okresie kampanii może mieć jakieś skutki, jakiś wpływ na decyzje wyborców, to czas na rozstrzygnięcie, komu udzielić poparcia, jeszcze nie nadszedł.

A uważa pan, że SLD zrobił błąd, stawiając na Jerzego Szmajdzińskiego?

Szmajdziński jest na pewno poważnym politykiem, jest reprezentatywny dla tej partii, dla tego środowiska. Ja zastanawiam się jedynie, czy SLD musiało się upierać, jeśli chodzi o udział w tych wyborach.

Lepiej nie wystawiać nikogo niż Jerzego Szmajdzińskiego?

Nie chciałbym powiedzieć niczego, co osłabiałoby szanse Szmajdzińskiego. Życzę mu jak najlepiej. Sondaże są dosyć bezlitosne i chyba nie kłamią. Jeśli tak, to wtedy można się zastanawiać nad celem politycznym takiego przedsięwzięcia.

Pan tego celu nie widzi?

...

W radio cisza się nie sprawdza.

...

Albo kiwanie głową. Włodzimierz Cimoszewicz bez przekonania pokiwał głową. Włodzimierz Cimoszewicz był gościem Kontrwywiadu. Dziękuję bardzo.

Dziękuję.

RMF

Zobacz także