Cimoszewicz bez szans na sekretarza Rady Europy
Włodzimierz Cimoszewicz ma niewielkie szanse na stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy. Socjaliści i chadecy patrzą na tę kandydaturę niechętnie, bo mają już swoich ludzi na to miejsce - czytamy w internetowym wydaniu "Wprost".
Kandydatura Cimoszewicza została zgłoszona za późno - twierdzą zgodnie polscy politycy ze Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. - Pozostali pretendenci od dwóch miesięcy prowadzą swoje kampanie. Nasz kandydat został zgłoszony w ostatniej chwili - mówi "Wprost" Tadeusz Iwiński z SLD, wiceszef frakcji socjalistycznej w RE. - Cimoszewicz został w blokach startowych - dodaje poseł Dariusz Lipiński z PO, zastępca przewodniczącego polskiej delegacji w Radzie Europy.
O wyborze kandydata decydują dwie największe frakcje - chadecy i socjaliści, którzy mają już swoich kandydatów. Szanse Cimoszewicza są małe, a fakt jego kandydowania określany bywa jako "rozbijacki i osłabiający szanse innych". Karol Karski z PiS uważa, że Cimoszewicz może się skompromitować tak jak Hanna Suchocka, która wśród 600 parlamentarzystów zebrała nieco ponad dwadzieścia głosów - czytamy w internetowym wydaniu "Wprost".
Cimoszewicz jest politykiem rozpoznawanym za granicą, zna język rosyjski, ma duży dorobek - wymienia Andrzej Grzyb z PSL, pytany o plusy polskiego kandydata. Konkurentami Cimoszewicza są Belg Luc Van den Brande, szef frakcji chadeckiej, i były premier Norwegii Thorbjorn Jagland, socjalista.