Choroba sejmowa
Wczoraj, głównie z powodu nieobecności 17 posłów SLD, Sejm odrzucił ważną ustawę o ZOZ-ach. Po tej kompromitacji politycznego zaplecza rządu nawet w Sojuszu słychać głosy o potrzebie przyspieszenia wyborów.

Biorąc pod uwagę, że projekt ustawy przepadł zaledwie 13 głosami, wystarczyłoby, żeby posłowie Sojuszu stawili się w komplecie, a ustawa by przeszła. Nieobecni mają zostać ukarani, ale została obnażona słabość zaplecza gabinetu Marka Belki, które nie potrafiło zmobilizować sił nawet na tak istotne głosowanie.
Do dymisji rządu i przyspieszenia wyborów ponagla w związku z tym opozycja. Szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk powiedział, że jeszcze dziś chce rozmawiać z marszałkiem Sejmu Włodzimierzem Cimoszewiczem o przyspieszeniu terminu poddania pod głosowanie wniosku o samorozwiązanie Sejmu.
Marszałek zapowiedział wcześniej, że taki wniosek podda pod głosowanie 5 maja, tak aby wybory mogły odbyć się 19 czerwca. Dziś powtórzył, że zdania nie zmieni. - Zapowiedziałem, że 5 maja poddam pod głosowanie wniosek o skrócenie kadencji i tak będzie - oświadczył.
Także szef SLD Józef Oleksy uważa, że "nie ma czego przyspieszać".- Wczorajsze wydarzenie nie wpływa na stanowisko partii - powiedział dziś Oleksy. Przypomnijmy, że Rada Krajowa Sojuszu opowiedziała się niedawno za przeprowadzeniem wyborów w konstytucyjnym jesiennym terminie.
Według szefa SLD, "jest nieuczciwością mówienie, że nieobecność kilku chorych posłów zaważyła" na odrzuceniu przez Sejm projektu ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej". - Cała opozycja wbrew potrzebom ludzi w Polsce głosowała przeciwko temu projektowi - dodał Oleksy.