Ula Mojkowska-Kuklińska, polonistka z Białegostoku, która w mediach społecznościowych prowadzi profil "Moje lekcje polskiego", usłyszała od jednego ze swoich uczniów, że studniówki przyszłorocznych maturzystów są bardzo drogie. Postanowiła zapytać obserwujących ją w sieci uczniów, ile będą płacić za tę zabawę. Wynik ją zaskoczył. - Byłam w szoku. To koszt od 500 do nawet 1100 zł za osobę! Jeśli ktoś idzie w parze, zapłaci jeszcze więcej - komentuje nauczycielka w rozmowie z Interią. Studniówka 2023. Wejściówki to nie wszystko Maturzystki przekazują nam, jakie ceny obowiązują w ich regionach. Patrycja z Tarnowa za dwie osoby zapłaci około 800 zł. - To podobno mniej, niż w innych szkołach w okolicy - komentuje maturzystka. Karolina, mieszkanka Gdyni, zapłaci podobnie - 400 zł za siebie i 350 zł za osobę towarzyszącą. - W mojej ocenie to dużo. Jeszcze sukienka, makijaż, fryzjer... - wylicza. 700 zł to kwota z Częstochowy za dwie bawiące się na studniówce osoby i 500 zł za jedną. Uczennica z zachodniej części woj. lubelskiego też szykuje 700 zł, aby zapłacić za siebie i osobę towarzyszącą. Jest to w jej ocenie uczciwa cena. Nie ukrywa, że planuje jeszcze wydać dodatkowe 500 zł. - Będę kupować sukienkę oraz robić makijaż. Mam ten komfort, że włosy i paznokcie zrobi mi osoba z rodziny, która zawodowo się tym zajmuje - dodaje. Wiktoria ze Starogardu Gdańskiego aż tak się nie wykosztuje - cena studniówki to u niej 280 zł, gdyby szła sama, z osobą towarzyszącą - 460 zł. Jest zaskoczona, że w innych regionach maturzyści za jedną osobę zapłacą tyle, ile ona za dwie. "Co jest nie tak z moją szkołą". Uczniowie rezygnują Temat zaczyna się też pojawiać na portalu X (dawniej Twitter). "Już moja studniówka podrożała do 1000 za osobę. Co jest nie tak z moją szkołą" - zastanawia się jedna z maturzystek. Inna pisze: "Kocham organizacje mojej szkoły, właśnie nam powiedzieli że mamy cztery dni żeby zapłacić 870 zł". Jak słyszymy od polonistki z Białegostoku, nie każdego stać na taką zabawę. - Jeden z moich uczniów żalił się, że 800 zł to dla niego za dużo. On i jego znajomi zrezygnowali z udziału w tej zabawie. Są też osoby, które idą bez osoby towarzyszącej - wskazuje nasza rozmówczyni.