Według "Gazety Wyborczej" szef fundacji "Nie Lękajcie Się" Marek Lisiński wyciągnął pieniądze od ofiary księdza pedofila. Po tych doniesieniach Lisiński złożył rezygnację.Opublikował także oświadczenie na Facebooku. "Nigdy nie wyłudziłem od nikogo pieniędzy. Jeśli pożyczka zawarta pomiędzy dwoma podmiotami prawnymi z terminem zwrotu do grudnia 2019 jest wyłudzaniem? Zostawiam do Państwa oceny" - napisał. Dodał, że od 2013 roku kiedy to fundacja rozpoczęła działalność, "co roku były składane sprawozdania finansowe do odpowiednich ministerstw" i "była prowadzona rzetelna księgowość wydatków". "Gazeta Wyborcza" opisuje przypadek wyłudzenia pieniędzy przez Lisińskiego od Katarzyny, ofiary księdza pedofila Romana B. ze zgromadzenia Towarzystwo Chrystusowe. Kobieta z pomocą Fundacji wywalczyła milion złotych zadośćuczynienia za gwałty i tortury sprzed kilkunastu lat. Krótko po tym Lisiński napisał list do Katarzyny, w którym poinformował, że choruje na raka trzustki i tylko kosztowna operacja może uratować mu życie. Poprosił kobietę o pożyczkę w wysokości 30 tys. zł. Ta zgodziła się. 20 tys. zł Lisiński otrzymał jako pożyczkę, a 10 tys. zł jako prezent - podała "GW". Katarzyna powzięła jednak podejrzenia, gdy Lisiński tuż po rzekomej operacji udzielał wywiadu telewizyjnego. Nic nie wskazywało bowiem, że prezes jest po ciężkim zabiegu. "Zaczęło mnie zastanawiać, jak człowiek chory na raka trzustki może tak dobrze funkcjonować" - zwierzyła się dziennikowi ze swoich wątpliwości.