Bunt w łonie MSWiA?
Na wniosek szefa resortu Ludwika Dorna, premier powołał wiceministrów MSWiA. Doradcą ds. antyterrorystycznych został Roman Polko. Czy w resorcie buntowano się przeciw premierowi?
Grzegorz Bliźniuk, Jarosław Brysiewicz, Paweł Soloch i Władysław Stasiak - to nowi wiceministrowie spraw wewnętrznych i administracji, powołani przez premiera na wniosek szefa resortu Ludwika Dorna.
Były dowódca GROM Roman Polko będzie doradcą szefa MSWiA, Ludwika Dorna, do spraw antyterrorystycznych. - Brak jest koordynacji działań służb antyterrorystycznych i istnieje potrzeba powołania pełnomocnika do tych spraw - powiedział Dorn.
Ale to nie zmiany w resorcie wywołały najwięcej emocji. - Natrafiłem na elementy buntu w różnych miejscach - ujawnił premier Kazimierz Marcinkiewicz, odpowiadając na zadanie na konferencji prasowej pytanie o reformę służb specjalnych oraz służb MSWiA. Zastrzegł, że nie może mówić o szczegółach. Poinformował natomiast, że podpisał rozporządzenie o zakresie kompetencji ministra koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna. Także on nie zdradził żadnych szczegółów. Dodał jednak, że "nie była to sytuacja na tyle poważna, by mogła zakłócić zmiany". Podkreślił, że cała sprawa nie podlega też odpowiedzialności karnej.
Premier podkreślił, że nowa ekipa rządowa jest bardzo zdeterminowana, by przeprowadzić zmiany w służbach specjalnych, których oczekuje też opinia publiczna. Dodał, że to początek reformy służb specjalnych - zarówno cywilnych, jak i wojskowych. Zapewnił, że nie narazi ona państwa na niebezpieczeństwo, a "wszyscy ci, którzy dobrze służą, będą mogli nadal służyć".
Marcinkiewicz poinformował, że podpisał rozporządzenie o zakresie kompetencji. - Dla bezpieczeństwa państwa jestem przekonany, że istnieje niezbędna konieczność, aby było w Polsce miejsce, gdzie zbierane są i koordynowane wszystkie informacje; żyjemy w takich czasach, że takie działania następują we wszystkich służbach specjalnych na świecie - powiedział premier. Dopytywany o zakres obowiązków koordynatora, Marcinkiewicz odparł: - Wynikają one z mojego nadania. Służby specjalne podlegają bezpośrednio premierowi, a ja dobrałem sobie współpracownika odpowiedniego do skoordynowania pracy służb specjalnych.
Pytany o zdziwienie obserwatorów pomysłem likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych (WSI), Marcinkiewicz odparł, że takie zdziwienie "w sprawie zamiaru likwidacji WSI go zadziwia, bo jesteśmy od tego, by realizować nasz program". Dodał, że "być może zdziwienie bierze się stąd, że wszyscy dotychczas obiecywali likwidację WSI i nikomu się to nie udało".
Likwidację WSI można przeprowadzić tylko na drodze ustawowej, bo ich działalność reguluje ustawa z 2003 r. Premier ma nadzieję, że "zmiany w służbach będą poparte przez większość parlamentarną, w tym i PO". W poniedziałek premier zapowiedział rozwiązanie WSI. To błąd - mówił były szef MON Jerzy Szmajdziński. Premier dodał wtedy także, że "należy się spodziewać" zmian w obsadzie szefów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu. - Innych działań nie było - tak premier w środę odpowiedział na pytanie czy szef ABW Andrzej Barcikowski oddał się do jego dyspozycji (spekulowała o tym prasa - red.).
Zmiany trwają. Wkrótce mają zostać powołani nowi szefowie niektórych służb resortu MSWiA (główne służby to policja, Straż Graniczna, Państwowa Straż Pożarna, Biuro Ochrony Rządu, obrona cywilna).
Arkadiusz Czartoryski jest nowym sekretarzem stanu w MSWiA. Powołał go premier na wniosek szefa resortu Ludwika Dorna. Dorn powiedział w środę dziennikarzom, że Czartoryski, dotychczasowy prezydent Ostrołęki, będzie odpowiadał w resorcie za administrację publiczną i wyznania.
- Potrzebna jest "nowa formuła Komendy Głównej Policji", która nie zostanie jednak zlikwidowana. - zapowiedział nowy sekretarz stanu w MSWiA Arkadiusz Czartoryski.
Szef resortu, Ludwik Dorn, przedstawiając plany zmian w policji podkreślił, że będą one tak dokonywane, by nie destabilizować sytuacji szeregowych funkcjonariuszy. - 10 proc. wyższych oficerów policji to dawni oficerowie Służby Bezpieczeństwa PRL, którzy będą musieli odejść ze służby - zapowiedział Dorn.
Dodał, że w znacznej mierze są oni w wieku emerytalnym i przedemerytalnym, a "pewna ich część" już złożyła raporty o odejście. - Na pewno nowe kierownictwo resortu Kodeksu pracy łamać nie będzie - tak Dorn odpowiedział na pytanie, co będzie z prawną podstawą tych zwolnień.
Jeszcze przed objęciem urzędu Dorn mówił o "strukturalnej deesbekizacji" policji, czyli usunięciu z niej dawnych oficerów służb specjalnych PRL, którzy - nie chcąc podlegać weryfikacji tych służb w 1990 r. - przeszli do powstającej wtedy policji.
Dorn oświadczył, że w ciągu 2-3 lat o co najmniej 50 proc. zwiększy się liczba policjantów dbających o bezpieczeństwo obywateli. Dodał, że nastąpi m.in. "przeniesienie policjantów zza biurek na ulicę". Chce też, by zastępcy komendantów do spraw logistyki byli cywilami. To - jak powiedział - w perspektywie będzie oznaczać podwyższenie pensji cywilnych pracowników służb mundurowych.
Minister powiedział, że będzie walczył ze "zbyt dużą absencją chorobową policjantów". - Mamy najbardziej chorowitą policję świata, jeśli chodzi o absencję chorobową. Nie widzę powodu, bym na to się godził - oświadczył.
INTERIA.PL/PAP