Do Sejmu trafił projekt ustawy dotyczący zakazu sprzedaży napojów energetycznych osobom niepełnoletnim. Minister sportu Kamil Bortniczuk został zapytany przez Bogdana Rymanowskiego, w programie "Gość Wydarzeń" o to, czy projekt znajdzie poparcie większości parlamentarzystów. - Myślę, że tak. To jest rzadki przykład niemalże powszechnego poparcia, bo regulacja jest dobra i potrzebna. Dobrze, że trafiła do Sejmu. Myślę, że dobrze, by Sejm na najbliższym posiedzeniu zajął się tą regulacją już w pierwszym czytaniu - powiedział Kamil Bortniczuk. Minister podkreślił, że ustawa "nie budzi żadnych kontrowersji", a "wszyscy specjaliści są tego samego zdania, że napoje energetyczne szkodzą dzieciom wielowymiarowo". Kamil Bortniczuk o energetykach: Przywracamy rodzicom kontrolę rodzicielską Kamil Bortniczuk przyznał, że sam pijał energetyki, po czym doprecyzował założenia nowych przepisów. - To nie jest tak, że będzie zakazanie spożycie tych napojów, nawet przez dzieci. Jeżeli jakiś rodzic, z jakiegoś powodu uzna, że może to dziecku podać, to będzie mógł kupić i podać, w jakieś kryzysowej sytuacji, kiedy dziecko będzie musiało być na nogach jeszcze parę godzin i wyższy interes będzie tego wymagał - tłumaczył. - Problemem jest to, że dzieci spożywają te napoje zupełnie bez kontroli rodziców. Są one bardzo tanie, bardzo rozreklamowane, dostępne w dużych butelkach i dziecko bez kontroli potrafi spożyć równowartość sześciu kaw w ciągu dziesięciominutowej przerwy lekcyjnej. To jest absolutnie patologiczne. My tą regulacją przywracamy rodzicom władzę rodzicielską, czyli wpływ na to co, kiedy i w jakim zakresie mogą spożywać ich dzieci - dodał minister Bortniczuk.