Becikowe rozmnoży Polaków?
Polska się starzeje. Rodzi się coraz mniej dzieci, a młodzi ludzie chętnie wyjeżdżają za granicę. Czy ten stan może odmienić zapowiadane przez rząd becikowe?
Znaczenia becikowego nie należy przeceniać - uważa Bożena Kołaczek z Zakładu Rodziny Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. - Przy przeciętnym dochodzie 700-800 zł na osobę w rodzinie, dodatkowe kilkaset złotych wypłacane jednorazowo nie zrobi większej różnicy. Trzeba raczej pomyśleć o połączeniu kilku rozwiązań i odpowiedniej polityce pracy, społecznej, podatkowej, dochodowej - mówi INTERIA.PL.
Propozycja płacenia kobietom za rodzenie dzieci wyszła od Ligi Polskich Rodzin i stała się swoistą kartą przetargową, od której LPR uzależniała poparcie mniejszościowego rządu Kazimierza Marcinkiewicza. PiS, choć becikowego na razie nie planowało, postanowiło bliżej przyjrzeć się temu pomysłowi i połączyć go z całym pakietem dla przyszłych matek, czyli dłuższym urlopem macierzyńskim i ulgami podatkowymi.
Przeciw becikowemu opowiedział się m.in. niedoszły koalicjant Prawa i Sprawiedliwości, czyli PO. I nie chodzi o to, że Platformie nie zależy na matkach, dzieciach i rodzinie, ale dlatego, że wprowadzenie becikowego to ogromny koszt - eksperci szacują go na około 360-370 mln złotych rocznie. PO na taki wydatek nie widzi miejsca w budżecie. Roman Giertych twierdzi jednak, że pieniądze można wziąć na przykład z oszczędności uzyskanych z programu Marcinkiewicza, "Tanie państwo".
Pieniądze to jednak nie jedyny problem związany z becikowym. Pomysł ten ma konkretny cel: przyczynić się do zwiększenia przyrostu naturalnego i tzw. dzietności w naszym nieubłaganie starzejącym się kraju. Tymczasem eksperci podkreślają, że 1 tys. zł to tylko kropla w morzu potrzeb i obawiają się sytuacji, kiedy kobiety z rodzin patologicznych zdecydują się na ciążę tylko po to, by "zarobić" dodatkowe pieniądze.
Mało nas i ubywa
Spadek liczby urodzeń obserwuje się od 1988 roku. Na stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego czytamy, że "trwający od kilkunastu lat spadek rozrodczości jeszcze nie jest procesem zakończonym i dotyczy w coraz większym stopniu kolejnych roczników młodzieży".
Jak powiedziała INTERIA.PL. Bożena Kołaczek, głównymi przyczynami takiego stanu są: warunki społeczno-ekonomiczne i kulturowe. - Pod uwagę należy wziąć trudy transformacji ustrojowej, a co za tym idzie zmiany na rynku pracy, trudności z jej znalezieniem i utrzymaniem oraz zmiany w przyznawaniu świadczeń socjalnych. To powoduje, że np. młodzi ludzie przedłużają okres kształcenia, by jak najpóźniej wejść w tzw. dorosłe życie. Badania pokazują, że wiek zawierania małżeństw, a tym samym rodzenia dzieci, przesunął się o 1,5 roku. Wzrasta bowiem niepewność o jutro i lęk - mówi Bożena Kołaczek.
- Chociaż w Polsce, wśród deklarowanych wartości, rodzina zajmuje bardzo wysoką pozycję, to jednak wskaźnik zawieranych małżeństw spadł w ostatnich latach o 1/3 - dodaje. Wpływ na to mają także wzorce kulturowe, takie jak otwarcie granic czy media.
Młodzi odkładają myśl o potomstwie na później. Najpierw chcą znaleźć pracę, mieszkanie, urządzić się. Potem zwykle starcza im czasu i sił tylko na jedno dziecko.
- Moja synowa zdecydował się na ciążę dopiero, gdy skończyła 30 lat - mówi pani Grażyna z Krakowa. - Kiedy nieco zmartwiona, czy to nie za późno, zapytałam jej lekarza, jak synowa zniesie urodziny pierwszego dziecka, usłyszałam: "niech się pani nie martwi! Wcześniej rodzą dziś tylko góralki i Cyganki".
Toteż wypłacane jednorazowo becikowe nie spowoduje nadmiernego wzrostu dzietności. Rodziny, które chcą mieć dziecko, będą się o nie starały niezależnie od pieniędzy, które dostaną od państwa. Biednym rodzinom każda pomoc z kolei się przyda. Niektórzy eksperci zwracają uwagę, że powstanie problem powołanych do życia dzieci, którymi nie ma się kto zająć.
Zdaniem Bożeny Kołaczek, zagrożenie jest jednak niewielkie. - Mogą się oczywiście pojawić jednostkowe przypadki patologiczne, ale nie sądzę, by ktoś specjalnie kalkulował i planował: urodzę dziecko, będę miała tysiąc złotych - mówi.
Drogie dzieci
Cóż jednak znaczy tysiąc złotych w obliczu wszystkich wydatków związanych z wychowaniem dzieci. Analitycy wyliczyli, że wychowanie dziecka w naszym kraju kosztuje rodziców minimum 150 tysięcy złotych.
Już sama "wyprawka" dla niemowlaka przeraża. Ceny wózków wahają się od 800 do kilku tysięcy złotych. Podobnie jest z łóżeczkami. A to dopiero początek....
Jednorazowe becikowe ma więc niewielkie szanse, by zachęcić młodych do posiadania dzieci. - Ważne są działania równoległe na różnych płaszczyznach - mówi Bożena Kołacz. - Potrzebne są szeroko pojęte zmiany na rynku pracy; zwiększenie możliwości łatwiejszej opieki nad dziećmi rodziców pracujących; wprowadzenie ulg podatkowych i rozszerzenie świadczeń rodzinnych.
Bo to właśnie lęk przed utratą pracy lub jej brak powodują, że młode osoby nie decydują się na dzieci. Problem ten dotyczy zarówno par bezdzietnych, jak i tych z jednym dzieckiem.
O tym, że becikowe to za mało, mówią także komentarze naszych internautów. "Becikowe to niech sobie wypłacą parlamentarzyści i niech z tych pieniędzy utrzymują swe biura poselskie!!" - pisze "xyz". "Po co mi tysiąc zł? Urodzę ok. Pieniądze dostanę, ale mam pytanie: za co później wychowam to dziecko? Co powiem, kiedy na chleb zabraknie?" - pyta "Acik". A "scanerboy" dodaje: "żeby rodzić dzieci, oprócz kobiety i mężczyzny potrzeba: mieszkania i stałej pracy. Obie te rzeczy są dobrami luksusowymi dla ludzi pomiędzy 20. a 30. rokiem życia".
Zachód docenia kobiety
Problem spadku urodzeń dotyczy nie tylko Polski, ale i całej Europy. Wydaje się jednak, że inne kraje radzą sobie lepiej. W Norwegii kobiety bezrobotne otrzymują zasiłek ciążowy; a kobiety pracujące mogą skorzystać z 42-tygodniowego urlopu pełnopłatnego lub 52-tygodniowego urlopu płatnego w 78 proc. W Szwecji, po urodzeniu dziecka matka lub ojciec mogą wziąć roczny, płatny urlop rodzicielski. Zasiłek wynosi 85 proc. wynagrodzenia z ostatnich 6 miesięcy przed urodzeniem dziecka.
W Belgii ustanowiono zasiłek socjalno-wychowawczy, który miałby być wypłacany kobietom pozostającym w domu. Irlandia także uznaje ważną rolę kobiet pozostających w domu. W Niemczech istnieją zasiłki rodzicielski, wychowawczy i zasiłki dla kobiet zajmujących się rodziną.
Polskie becikowe to zatem tylko wierzchołek góry lodowej zwanej macierzyństwem...