Becikowe: 1000 zł nie dla każdego
Resort pracy chce zwiększenia "becikowego" z 500 do 1000 zł. Dostawałyby je jednak tylko najbiedniejsze rodziny.
Nową stawkę jednorazowego zasiłku z tytułu urodzenia dziecka, ale tylko dla kobiet uprawnionych do świadczeń rodzinnych, zakłada projekt nowelizacji ustawy przygotowany przez resort pracy i polityki społecznej. Becikowego dla wszystkich matek, niezależnie od dochodów, chce natomiast Liga Polskich Rodzin.
Minister pracy i polityki społecznej, Krzysztof Michałkiewicz, który w środę przedstawił założenia swojego resortu na najbliższe lata, podkreślił, że kobiet uprawnionych do zasiłku rodzinnego jest niemało. - 71 proc. dzieci, które się rodzą, dostaje tego typu dodatek - powiedział minister.
Doradca ekonomiczny premiera, Marek Zuber, wyliczał wcześniej, że jeśliby becikowe zostało podniesione z 500 do 800 zł, oznaczałoby to dla budżetu wzrost wydatków o około 170 mln zł. Obecnie na "becikowe" przeznacza się rocznie około 300 mln zł.
Michałkiewicz poinformował też, że trwają prace nad nowelizacją Kodeksu pracy, które miałyby wydłużyć urlop macierzyński. Przyznał jednak, że nie wiadomo czy uda się to od przyszłego roku. - Liczymy skutki, jakie wydłużenie spowodowałoby dla budżetu - powiedział minister pytany przez dziennikarzy o to, o ile zostanie wydłużony. Zadeklarował, że po wtorkowym posiedzeniu rządu będzie mógł powiedzieć, na ile pozwalają fundusze. (Mówi się o wydłużeniu urlopu z 16 do 18 - 22 tygodni).
Tymczasem LPR przygotowała projekt ustawy, który przewiduje, że "becikowe" będą otrzymywały wszystkie kobiety, które urodzą dziecko, bez względu na to, czy mają prawo do zasiłku rodzinnego. Jak wyjaśnił poseł Ligi Andrzej Mańka, który w środę przedstawiał projekt Ligi w Sejmie, pominięcie kryterium dochodowego jest konieczne, ponieważ trzeba "wspierać rodzinę jako taką", a nie tylko rodziny biedne czy patologiczne.
Zdaniem Mańki, w Polsce jest 3,5 mln rodzin, które nie posiadają ani jednego dziecka. - Nie traktujemy tego projektu jako antidotum na sytuację demograficzną w naszym kraju, ale jest to istotny krok, który odwraca polskie państwo twarzą do rodziny - powiedział poseł. Kolejne projekty wspierające rodzinę miałyby m.in. wydłużyć urlopy macierzyńskie. Według LPR, wprowadzenie ustawy kosztowałoby budżet państwa około 340 mln zł rocznie.
Pomysł LPR skrytykowała PO, która jest za odrzuceniem przez Sejm projektu w pierwszym czytaniu. - Wprowadzenie "becikowego" nie ma na celu poprawy sytuacji demograficznej, ale jest tylko prostym chwytem propagandowym - przekonywał poseł PO, Sławomir Jan Piechota. Platformie nie podoba się brak w projekcie kryterium dochodowego. - Taki sam zasiłek dostanie żona prezesa banku, jak szkolna sprzątaczka czy pielęgniarka w szpitalu - zauważył Piechota. Według niego, ustawa jest też groźna, bowiem stworzy ona pozory, że problem (niżu demograficznego) został zażegnany.
PiS opowiedział się w debacie za przekazaniem projektu do dalszych prac w komisji. Tadeusz Cymański (PiS) argumentował jednak, że trzeba w nim wprowadzić kryterium dochodowe, wedle którego zasiłek należałby się tylko najuboższym. Za przekazaniem projektu do drugiego czytania opowiedziały się też Samoobrona i PSL. O tym, czy skierować projekt Ligi do dalszych prac, Sejm zdecyduje w czwartek rano.
INTERIA.PL/PAP