Becikowe nie dla wszystkich
800 złotych becikowego tylko dla kobiet dostających zasiłek - potwierdza informacje RMF o planach rządu Marek Zuber.
Doradca premiera do spraw ekonomicznych był dzisiaj gościem Kontrwywiadu Kamila Durczoka w radiu RMF.
Kamil Durczok: 800 złotych becikowego tylko dla kobiet, które dostają zasiłki. Takie są wyliczenia?
Marek Zuber: Na razie tak.
I takie będą decyzje?
Wszystko na to wskazuje. Nie ja oczywiście podejmuję decyzje. Ja jestem od tego, żeby podpowiadać, ewentualnie policzyć. Ale nie ma co ukrywać, że jeśli jeszcze wyżej miałoby być, dla jeszcze większej liczby osób, to będzie problem z domknięciem budżetu. Już w tej chwili jest problem. Pamiętajmy, że deficyt budżetowy ma być mniejszy niż pierwotnie zakładano - ma to być 30 miliardów złotych. W związku tym cały plan staje się bardziej napięty. Jeżeli w stosunku do poprzedniego budżetu trzeba znaleźć sporo jednak pieniędzy, to oznacza że w tej chwili jest duża praca nad tym, żeby to domknąć.
Czy to jest tak, że teraz rząd odkrywa nagle, że nie da się zrealizować wszystkich wyborczych obietnic?
Myślę że aż tak źle nie jest. Pytanie o jakich obietnicach mówimy. Z mojego punktu widzenia, wszystkie te ewentualnie zwiększone wydatki, które mają wiązać się z poprawą sytuacji przedsiębiorcy w Polsce, to z całą pewnością trzeba próbować te pieniądze na siłę znaleźć?
Pytanie, czy jest takie przekonanie w rządzie, bo jednak te działania, do których rząd przystąpił w pierwszej kolejności, to są działania socjalne. Ile to jest? Półtora miliarda takie koszty?
Wszystko zależy od tego jak to będziemy liczyć i jakie decyzje zostaną podjęte. Nie 1000 złotych, tylko 800 becikowego; urlopy macierzyńskie pewnie też nie 26 tygodni, tylko co najwyżej 22, a może i krócej. Podobna sytuacja z minimum socjalnym, nie ma jeszcze decyzji co do wysokość tej pomocy. Myślę że to nie będzie więcej niż miliard 100 milionów złotych i oby to nie było więcej, bo jeżeli miałoby to być więcej, to będzie problemem ze znalezieniem pieniędzy na takie działania, które właśnie mają odciążyć przedsiębiorców.
I dlatego akcyza na paliwa musi pójść w górę?
To jest kolejny problem, który pojawił się w mediach ostatnio.
Pojawił się za sprawą pani minister finansów, która powiedziała: "Zastanawiamy się nad powrotem do poprzedniej stawki akcyzy na paliwa. To by dało budżetowi zakładane półtora miliarda złotych".
To powiedzmy dokładnie, o co chodzi. Mamy w tej chwili pewien poziom akcyzy, która pobierana jest od dłuższego czasu. Natomiast nadzwyczajnie poprzedni minister finansów obniżył te akcyzę po to, żeby złagodzić skutki wzrostu cen paliw na rynkach światowych - wiemy doskonale to 65 dolarów za baryłkę.
I wtedy nadzwyczajnie głośno PiS powiedziało, że to jest decyzja, którą należy utrzymać, a nie wracać do poprzedniej akcyzy pod koniec roku.
Może jeszcze dokończę. Drugi element, który zakładał poprzedni budżet to jest nie tylko powrót w styczniu do tego poziomu wyjściowego, ale jeszcze podwyżki akcyzy w ciągu roku.
Ale to był stary rząd i stare obietnice.
Na dzisiaj wszystko wskazuje na to, że tych dodatkowych podwyżek nie będzie. Jeżeli natomiast chodzi o kwestie powrotu do tej stawki wyjściowej, to tak jak powiedziałem jest bardzo napięty budżet. Z drugiej strony rząd - i to powiedział kilkakrotnie - nie chce aby ewentualny wzrost akcyzy był odczuwalny przez konsumenta na stacji benzynowej.
Ale to się nie klei. Jakby obniżono akcyzę i spadły ceny paliw, to jak się ja podwyższy, to muszą wzrosnąć. Innej siły nie ma.
Tylko jak pan popatrzy na to, co się wtedy działo jak tę akcyzę obniżano. Okazuje się, że ceny paliw nie spadły o tyle, ile obniżono akcyzę. Do czego zmierzam. Wniosek z tego taki, że jeżeli akcyza ma być wyższa, a ceny mają nie wzrosnąć, to trzeba szukać tych dodatkowych groszy w innych elementach, które wpływają na ceny paliw.
Inne elementy to jest marża producentów? A oni mówią, że mają tę marżę na poziomie trzech, czterech procent i naprawdę nie ma z czego oszczędzać.
No właśnie i teraz jest pytanie, czy rządowi uda się tak wpłynąć na producentów, żeby tę marżę obniżyć. Ja jestem przedstawicielem chyba najbardziej wolnego rynku jaki jest w Polce, czyli rynku finansowego. Wiem, że będzie ciężko w związku z tym. Tym bardziej, że wierzymy w to, iż najlepszym sposobem ustalania cen jest konkurencja. Tyle tylko, że jak pan również zdaje sobie z tego doskonale sprawę w sektorze paliwowym żadnej konkurencji w Polsce nie ma.
Co oznacza, że zapłacimy więcej za litr benzyny. Pytanie od kiedy?
Pytanie czy rządowi uda się wpłynąć w jakikolwiek sposób na inne elementy wpływające na ceny paliw.
My tu mamy kolejne pytanie, które pan zadaje, a ja bym wolał uzyskać od Pana odpowiedzi. Pójdzie w górę, czy nie pójdzie cena litra paliwa?
Ja będę na pewno namawiał do tego, by nie podejmować działań, które mają spowodować wzrost cen paliw na rynku w Polsce, bo to nie tylko jest kwestia tego, czy konsumenci będą więcej płacić na stacjach, ale to jest również kwestia transportu, kwestia kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw.
Ceny pójdą czy nie pójdą w górę - to się okaże, natomiast wygląda na to, że kierowcy sfinansują becikowe.
No właśnie, gdybyśmy mieli podnosić akcyzę po to, by na przykład zmniejszyć koszty pracy, czyli mówiąc krótko: podnosimy akcyzę, w związku z tym mamy pieniądze, aby nieco obniżyć ZUS. Takie rozwiązanie jest absolutnie do przyjęcia. Moim zdaniem oczywiście. Każdy ma prawo tutaj do swojego zdania. Nie ja będę w tej kwestii decydował, ale takie rozwiązanie byłoby dla mnie do przyjęcia. Jeżeli chodzi natomiast o inne kwestie, to powiem tylko tyle, becikowe na szczęście nie jest rozwiązaniem bardzo drogim, to jest rząd wielkości dodatkowo od 150 do 170 milionów złotych. Natomiast, gdyby to było znacznie więcej, to trudno by się było zgodzić z taką formą finansowania.
Niech Pan mi powie, czy to jest tak, że poważna polityka finansowa powinna być takim stałym szukaniem źródeł, z których można załatać rozmaite budżetowe dziury?
Myśmy na początku w zespole doradczym, także w łonie rządu (z tego co wiem) oraz oczywiście pan premier stawiali na jedno: na to, żeby stworzyć warunki zapewniające wzrost gospodarczy. Jak będzie większy wzrost gospodarczy, będzie więcej pieniędzy, które ewentualnie będzie można gdzieś dać. Podstawą jest wzrost gospodarczy i ja mam nadzieję, że rząd z tych założeń, dotyczących intensyfikacji wzrostu nie odejdzie, a ja będę pana premiera namawiał do tego, żeby nie odchodził.
A jak będzie z akcyzą, jak będzie z becikowym, jak będzie ze zniesieniem akcyzy od paliwa dla rolników, no to zobaczymy. Dziękuję za rozmowę.
Posłuchaj: