Podczas ataku zmarła 16-letnia wychowanka placówki. W sumie poszkodowanych zostało 10 osób. Czworo dzieci i jedna z wychowawczyń zostali przewiezieni do szpitala. Ich stan nie zagraża życiu. Cztery osoby otrzymały pomoc na miejscu. Pozostałym osobom zapewniono pomoc psychologiczną. Dzieci zostały zabrane do Domu Pomocy Społecznej w Sieradzu, żeby nie przebywały w miejscu tragedii. Nożownikowi postawiono zarzuty zbrodni zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Jak wcześniej powiedziała Polsat News Aneta Sobieraj, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi - Zatrzymany mężczyzna to 19-latek. Nie był on wcześniej karany. Został zatrzymany godzinę po zdarzeniu w swoim miejscu zamieszkania. "Podejrzany przyznał się do użycia noża i popełnienia zabójstwa" Jak przekazano podczas czwartkowej konferencji prasowej prokuratury w Sieradzu, z udziałem oskarżonego zostały wykonane czynności ogłoszenia zbrodni zabójstwa 16-letniej wychowanki placówki oraz pięciokrotnego usiłowania zabójstwa. Za wszystkie przestępstwa grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności. - Podejrzany przyznał się do użycia noża i popełnienia zabójstwa. Przyznał się także i potwierdził znajomość z pokrzywdzoną, rzeczywiście na teren budynku wszedł otworem okiennym - mówiła Jolanta Szkilnik z Prokuratury Okręgowej w Sieradzu. - Sporządzony zostanie wywiad środowiskowy o podejrzanym, a także zbadany stan poczytalności w chwili czynu. Wniosek prokuratora o zastosowanie tymczasowego aresztowania zostanie w dniu dzisiejszym skierowany do sądu i w ciągu 24 godzin odbędzie się posiedzenie dla rozpoznania i zastosowania tego środka. Zdaniem prokuratora nie ma żadnych wątpliwości by taki środek został zastosowany - poinformowała także Jolanta Szkilnik podczas konferencji. Jak dodała, niezależnie od tych aspektów, prokurator podejmuje działania pozakarne, by przeanalizować, a jednocześnie zażądać kontroli ośrodka pod kątem spełnienia wszystkich procedur zabezpieczenia i zapewnienia bezpieczeństwa przebywających tam dzieci. Tragiczne wydarzenia w domu dziecka Do ataku nożownika w domu dziecka w Tomisławicach doszło we wtorek około godz. 23. W chwili ataku w budynku przebywało 12 podopiecznych i opiekunka. W chwili zatrzymania sprawca był trzeźwy, pobrano krew do badań na obecność narkotyków. Służby poinformowały, że 19-latek nie był wychowankiem placówki. Jednym z najbardziej prawdopodobnych motywów był zawód miłosny - powiedział w czwartek w Polsat News rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Ciarka. Zaznaczył też, że z pierwszych ustaleń wynikało, że 19-latka do pokoju - przez otwarte okno - wpuściła 16-letnia ofiara ataku. Następnie miało dojść do kłótni, a 16-latkę próbowała ratować wychowawczyni z nocnego dyżuru. Ciarka poinformował również, że 19-latek z ofiarą ataku spotykał się "od jakiegoś czasu". - Jednym z motywów, który brany jest pod uwagę jako najbardziej prawdopodobny jest zawód miłosny, że na tym tle doszło do kłótni" - mówił. Reakcja ministerstwa Do zdarzenia odniosła się minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. - W Tomisławicach w domu dziecka doszło do ataku nożownika. Niestety jest ofiara śmiertelna tego ataku. Jestem w kontakcie z Wojewodą i władzami powiatu. Na miejsce udali się przedstawiciele ministerstwa. Podopiecznym i pracownikom jest udzielana pomoc psychologiczna - napisała. Maląg przekazała również wyrazy wsparcia i współczucia.