W kopalni uwięzionych zostało 10 górników. Wiceprezes JSW Edward Paździorko przekazał, że udało się dotrzeć do czterech z nich. - Dotarliśmy do czterech naszych górników. Jednego z nich próbował zastęp wytransportować, natomiast załadowali go na nosze z uwagi na pewne wyczerpanie tych ratowników i kończący się tlen. Zostali wycofani i pójdzie następny zastęp - mówił. - Ci pracownicy nie dają oznak życia - powiedział już po briefingu dyrektor ds. pracy w kopalni Marcin Gołębiowski. Chwilę wcześniej o zlokalizowaniu górników zostały powiadomione ich rodziny, które są na terenie kopalni. Wstrząs w "Zofiówce" Do wstrząsu w kopalni Borynia-Zofiówka doszło w sobotę o 3:40 w przodku D4a na poziomie 900 m. - Nie było pożaru ani wybuchu metanu, był wyciek metanu - podkreślił na antenie Polsat News rzecznik JSW Sławomir Starzyński. - Po drodze koncentracja metanu jest na tyle duża, że trzeba będzie wchodzić stopniowo, poprawiać tę wentylację - przekazał wcześniej Edward Paździorko. - Na dole mamy już 12 zastępów, dwa są w drodze - dodał. Jak wynika z sobotniego porannego komunikatu działającego przy wojewodzie śląskim Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, energia wstrząsu wysokoenergetycznego wyniosła 1x10 do 6 dżula. Odpowiada to magnitudzie 2,21 w skali Richtera. Andrzej Duda: Najczarniejszy tydzień w historii polskiego górnictwa Wieczorem w sobotę do kopalni "Zofiówka" przyjechał prezydent Andrzej Duda. - Nie wiem czy to nie jest najczarniejszy tydzień w ogóle w historii polskiego górnictwa, zwłaszcza w tej historii, którą ja pamiętam. (...) Zdarzyła się kolejna katastrofa, o zupełnie innym charakterze. Jestem po długiej rozmowie z ekspertami w tej chwili, bo chciałem, żeby mi wyjaśnili jaka jest relacja pomiędzy tymi zdarzeniami - mówił, nawiązując do wcześniejszej tragedii w kopalni Pniówek. - Eksperci wyjaśnili, że nie ma żadnego związku pomiędzy tymi dwoma zdarzeniami, że to jest po prostu zbieg losów - zaznaczył prezydent. Powiedział też więcej o szczegółach akcji ratunkowej. - Jest duża odległość pomiędzy stacją, a miejscem, w którym doszło do tego tąpnięcia. Jest to wielki wysiłek dla ratowników, żeby dotrzeć, bo pomiędzy stacją-bazą, a tym miejscem jest ponad 2 km, które trzeba przejść w ciemnościach przez kopalnię. Tam wyłączona jest całkowicie energia elektryczna, właśnie dlatego, że w związku ze wstrząsem uwolnił się metan - relacjonował. - Składam wyrazy współczucia wszystkim tym, których bliscy zginęli tu w ostatnich dniach na Pniówku i wszystkim poszkodowanym, bo to jest sytuacja tragiczna. Jest niestety wysokie prawdopodobieństwo, że także i tutaj będą ofiary śmiertelne - powiedział Andrzej Duda.