Agencje o doniesieniu nt. śladów materiałów wybuchowych w Tu-154
Zagraniczne agencje prasowe odnotowały wtorkowy materiał "Rzeczpospolitej" na temat śladów trotylu i nitrogliceryny, jakie polscy śledczy znaleźli rzekomo na wraku samolotu, który rozbił się w 2010 roku w Smoleńsku.

Także Associated Press wskazuje, że "Rzeczpospolita" nie ujawniła źródła informacji oraz odnotowuje, że publikacja "ożywiła spekulacje wśród tych, którzy wierzą, że na prezydenta (Lecha Kaczyńskiego) dokonano zamachu".
Reuters napisał m.in., że niektóre prawicowe ugrupowania w Polsce, w tym PiS, odrzuciły oficjalne rosyjskie i polskie ustalenia dotyczące katastrofy smoleńskiej i sugerowały, iż katastrofa mogła być zamachem na prezydenta Kaczyńskiego oraz przywódców politycznych i dowódców wojskowych, którzy z nim lecieli.
Również Reuters zwraca uwagę, że "Rzeczpospolita" nie podała źródła. Agencja odnotowuje zarazem, że w artykule tej gazety wskazano, iż eksperci nie wykluczyli, że ślady materiałów wybuchowych mogły pochodzić z niewybuchów z czasów drugiej wojny światowej, które znajdowały się na miejscu, w którym rozbił się polski samolot.
O doniesieniach "Rzeczpospolitej" poinformowała włoska agencja Ansa. W depeszy z Warszawy podkreślono, że wywołały one "zdumienie i komentarze w polskich mediach".
Ansa stwierdziła: gdyby wiadomość o znalezieniu śladów materiału wybuchowego została potwierdzona, stanowiłoby to punkt zwrotny w dochodzeniu na temat katastrofy, w którym dotychczas wykluczano hipotezę wybuchu bomby.
Ponadto włoska agencja napisała, że lider PiS Jarosław Kaczyński domaga się zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu, podczas którego prokurator generalny miałby przedstawić informację na ten temat.
O sprawie poinformowały również na swych stronach internetowych włoskie gazety, między innymi "La Stampa", która oceniła te doniesienia jako "niepokojące", i "La Repubblica". Ten rzymski dziennik dodał, że ślady trotylu mogą być pozostałościami z czasów wojny i przypomniał różnice polsko-rosyjskie w ocenie przyczyn katastrofy.