"The Economist": Coraz niższy standard życia w Wielkiej Brytanii. "Chcemy jednego normalnego roku"
Wielka Brytania mierzy się z najdłużej trwającym spadkiem poziomu życia, od kiedy prowadzone są dokładne pomiary, czyli od lat 50. XX wieku. Brytyjczycy rzadziej wychodzą do pubów i kupują tańsze towary. W październiku 54 proc. klientów dyskontów stanowiły osoby z wysokimi zarobkami.
- W cotygodniowym, piątkowym cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet
- Tym razem dzięki "The Economist" prezentujemy doniesienia na temat brytyjskiej gospodarki
- Mieszkańcy Zjednoczonego Królestwa zmagają się z kryzysem inflacyjnym. Z tego powodu zmieniają swoje przyzwyczajenia konsumenckie
- Zmiany świadczą o biednieniu społeczeństwa
Z końcem 2023 r. minął najgorszy i najbardziej długotrwały okres wysokiej inflacji w Wielkiej Brytanii od lat 70. XX w.
Roczna stopa inflacji na Wyspach spadła w listopadzie do 3,9 proc. w ujęciu rocznym, co jest najniższym odczytem od ponad dwóch lat. To dobra wiadomość dla wszystkich, nie tylko dla premiera Rishiego Sunaka, który ma zamiar spełnić swoją obietnicę zmniejszenia tempa wzrostu cen o połowę w 2024 r. Ale w Wielkiej Brytanii nadal nie mamy do czynienia z końcem kryzysu.
Inflacja utrzymuje się powyżej celu Banku Anglii, wyznaczonego na poziomie 2 proc., w każdym miesiącu od sierpnia 2021 r. Komitet Polityki Pieniężnej banku, który ustala stopy procentowe, nie spodziewa się osiągnięcia tego celu do końca 2025 r. (chociaż niższe niż oczekiwano dane za listopad mogą zapowiadać szybszy spadek).
W ostatnim czasie płace rosły szybko w ujęciu gotówkowym, pomagając złagodzić negatywne skutki realnego topnienia dochodów, ale gospodarstwa domowe nadal odczuwają skutki presji inflacyjnej. I chociaż realne tygodniowe zarobki od wiosny zachowują siłę nabywczą, nadal są o 3,6 proc. niższe od poziomu z grudnia 2021 r.
W przypadku Wielkiej Brytanii zwraca się jednak uwagę, że realne płace nie oddają pełnego obrazu sytuacji. Rzeczywisty dochód do dyspozycji gospodarstw domowych na osobę, który uwzględnia wpływ zmian w opodatkowaniu i systemie opieki społecznej, jest lepszą miarą poziomu życia.
Jak wynika z prognozy przygotowanej przez Office for Budget Responsibility, pozarządowy organ publiczny finansowany przez departament skarbu Wielkiej Brytanii, do końca roku budżetowego 2024-25 będzie on nadal o 3,5 proc. niższy od poziomu sprzed pandemii COVID-19, co stanowi najdłuższy spadek poziomu życia od czasu rozpoczęcia porównywalnych rejestrów w latach 50. XX w.
Wysoka presja inflacyjna uderza w Brytyjczyków
Przedłużająca się presja na dochody Brytyjczyków wpłynie na zachowania konsumenckie. Najbardziej trwałe zmiany będą dotyczyć cen żywności. Wraz z energią, żywność była główną przyczyną gwałtownego wzrostu cen towarów w 2021 i 2022 r. (wykres). W przeciwieństwie do cen za energię elektryczną, ceny żywności nadal rosną w szybkim tempie. W listopadzie wzrosły o 9,2 proc. rok do roku.
Z badań firmy Kantar wynika, że sprzedaż z reguły tańszych marek własnych wielkich sieci supermarketów przewyższyła ich droższe odpowiedniki w każdym miesiącu poczawszy od lutego 2022 r. Szefowie sieci obawiają się, że odwrócenie tej sytuacji zajmie dużo czasu. Jeden z nich twierdzi, że konsumenci zwykle potrzebują dwóch lub trzech miesięcy, by wyrobić sobie nowy nawyk, ale często znacznie dłużej, aby się z niego wycofać.
Zmiany widać także na przykładzie poszczególnych sieci handlowych. W ostatnich miesiącach rośnie popularność zwłaszcza sieci niemieckich dyskontów. Udział Aldi i Lidla stale rośnie, podobnie jak przekrój społeczny osób robiących tam zakupy. W przeszłości wśród kupujących w dyskontach przeważali mniej zamożni mieszkańcy Wielkiej Brytanii, ale i to uległo zmianie w ostatnich miesiącach.
W październiku 54 proc. klientów w Aldi i Lidlu stanowili lepiej sytuowani, co jest niemal zgodne z ich udziałem w całej populacji - 55 proc. Częściowo dzieje się tak z powodu zwiększonej sprzedaży artykułów marek własnych sieci handlowych oraz rosnącej konkurencji ze strony dyskontów.
Marże operacyjne sieci supermarketów zmniejszyły się o 1,8 pkt proc. w latach 2022-23, z 3,2 proc. rok wcześniej, wynika z danych rządowych. Eksperci wskazują, że odbudowa marż, a przy okazji zysków, będzie powolnym procesem i może zająć kilka lat.
W ostatnich miesiącach skutki kryzysu odczuła także branża hotelarska. Brytyjski bank Barclays donosi o rosnących wydatkach związanych z "rozrywką", przy czym żywność na wynos oraz subskrypcje platform streamingowych zdecydowanie przewyższają wydatki na inne dobra.
Wielka Brytania. Puby zamykają się jeden po drugim
Menadżerowie sieci pubów twierdzą, że ludzie generalnie mniej chętnie wychodzą z domów w czasie wolnym, ale kiedy już to robią, wydają średnio nieco więcej. Przyczyniło się to do rozwoju firm związanych z branżą gastronomiczną, ale wzrost dotyczy głównie restauracji sieciowych kosztem lokalnych knajp i pubów. W trzecim kwartale 2023 r. liczba lokali posiadających licencję na sprzedaż alkoholu w Wielkiej Brytanii spadła poniżej 100 tys. po raz pierwszy od dwóch dekad.
Ale picie alkoholu nie jest jedyną używką, która ucierpiała w wyniku kryzysu związanego z rosnącymi kosztami życia. Na popularności zyskują e-papierosy kosztem ich tradycyjnych kuzynów. Obecnie średnia cena paczki wynosi 14,57 funtów (73,5 zł) w porównaniu do około 5 funtów (25,11 zł) za wkład do e-papierosa. Do połowy obecnej dekady e-papierosy mają stać się bardziej popularne.
Nowy rok powinien być lepszy dla konsumentów. Szacuje się, że dochody gospodarstw domowych przestaną spadać. Wpływ na to będą miały m.in. działania rządu, który zdecydował od stycznia o obniżce składek na ubezpieczenie społeczne czy podatku od wynagrodzeń. Przeciętny Brytyjczyk zyska na tym około 450 funtów rocznie.
Jednak wyzbycie się nawyków nabytych w ciągu dwóch lat wysokiej inflacji, nie wspominając o przyzwyczajeniach z czasów lockdownów w 2020 i 2021 r., zajmie trochę czasu. Przeciętny Brytyjczyk będzie pewnie kupował puszki popularnej pieczonej fasoli marek własnych supermarketów i jeszcze przez jakiś czas rzadziej chodził do pubu.
- Mieliśmy pandemię w 2020 r., lockdowny w 2021 r., a potem dwa lata inflacji, gdy nikt nie miał pieniędzy. Chcielibyśmy jednego normalnego roku - podkreśla jeden z przedstawicieli sieci pubów.
Tyle że definicja normalności mocno się zmieniła na przestrzeni ostatnich miesięcy.
---
---
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
----
Tekst przetłumaczony z "The Economist"©
The Economist Newspaper Limited, London, 2023
Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk
Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji
---