Przez pół świata bez samolotu. Spieszą się na ślub

Jakub Wojciechowski

Jakub Wojciechowski

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Hahaha
haha
127
Udostępnij

Rodzinna wyprawa przez pół świata z ochroną klimatu w tle. Angielskie małżeństwo wraz z nastoletnią córką wybrało się z rodzinnego miasta do Australii. Podróżują tylko lądem i drogą morską. Zrezygnowali z najłatwiejszej opcji: podróży samolotem. Nie chcą przyczyniać się do ocieplenia klimatu. Ich wyprawa trwa już ponad trzy miesiące. Muszą się spieszyć, bo niedługo odbędzie się ślub, na który zostali zaproszeni. Zostało im do pokonania jeszcze jedno morze.

Shannon Coggins i Theo Simon z córką Rosą podczas wyprawy z Wielkiej Brytanii do Australii, którą odbywają wyłącznie lądem i wodą, zamiast podróżowania samolotem
Shannon Coggins i Theo Simon z córką Rosą podczas wyprawy z Wielkiej Brytanii do Australii, którą odbywają wyłącznie lądem i wodą, zamiast podróżowania samolotempatboon/123rf/BBC West/FacebookPUSTE

Trzyosobowa angielska rodzina wyruszyła w wielomiesięczną trasę przez pół świata. Shannon Coggins i Theo Simon, wraz z dziewiętnastoletnią córką Rosą, 16 sierpnia opuścili swój dom w miejscowości East Pennard w angielskim hrabstwie Somerset. Udali się w liczącą łącznie około 16 tysięcy kilometrów trasę do Australii. Zdecydowali się odbyć podróż wyłącznie lądem i wodą - bez korzystania z samolotu.

Bez samolotu przez pół świata

Coggins i Simon świadomie zrezygnowali z latania w 2002 roku, ponieważ według nich wywiera to negatywny wpływ na klimat Ziemi. Nie zmienili zdania w tej kwestii również wtedy, kiedy wiedzieli, że udadzą się do Australii. Podróżują na Antypody, by uczestniczyć w ślubie siostry Shannon, który zaplanowany jest na 28 grudnia.

Poruszając się wyłącznie transportem lotniczym oraz morskim rodzina w ciągu trzech i pół miesiąca dotarła do Indonezji, podróżując między innymi przez Kazachstan, Chiny, Laos, Tajlandię i Indonezję. Obecnie troje Anglików znajduje się w Dili, stolicy Timoru Wschodniego. Tam szukają łodzi, którą mogliby pokonać Morze Timor i przybyć do miasta Darwin w Australii. Stamtąd planują pojechać autokarem do Sydney.

Jak powiedziała serwisowi BBC Shannon Coggins, jej siostra przeprowadziła się do Australii w 2007 roku. Na 28 grudnia zaplanowała ślub w australijskim stanie Nowa Południowa Walia.

Chcę, byśmy wszyscy dotarli na ślub, jednak staram się przy tym dołożyć swoją cegiełkę do zmniejszenia mojego śladu węglowego przez rezygnację z lotów - powiedziała Coggins.

Aby móc odbyć tę podróż, rodzina oszczędzała pieniądze przez kilka lat.

Niskoemisyjna podróż życia

Przed wyruszeniem do Australii rodzice zrezygnowali z pracy. Musieli też zawiesić występy w zespole muzycznym Seize The Day (pol.: Chwytaj dzień), którego są członkami.

Jak powiedział Theo Simon, cała rodzina stara się wspierać walkę ze zmianami klimatycznymi, więc zdecydowali się podróżować do Australii tak, by w jak najmniejszy sposób przyczyniać się do emisji dwutlenku węgla.

Jesteśmy jednak realistami. Zdajemy sobie sprawę, że ludzie niekoniecznie mogą mieć czas, by podróżować w podobny sposób. Niestety obecnie łatwiej jest latać niż podróżować w sposób niskoemisyjny - dodał Simon.

Obecnie troje Anglików szuka transportu przez morze. Czasu na dotarcie do Australii mają coraz mniej.

Rezygnacja z samolotu - czy to ma sens?

Z danych Międzynarodowego Stowarzyszenia Przewoźników Lotniczych (IATA) wynika, że przemysł lotniczy odpowiada za około 2 proc. globalnej emisji gazów cieplarnianych. Wielu przeciwników zmian klimatycznych stara się propagować odchodzenie od tej formy podróżowania.

W ojczyźnie znanej aktywistki Grety Thunberg - Szwecji - ruch sprzeciwu jest na tyle mocny, że powstało tam nawet słowo "flygskam", określające piętnowanie latania samolotem. Sama Thunberg na jedną z konferencji klimatycznych udała się łodzią żaglową, by nie podróżować samolotem.

Trudno jednak określić, czy faktycznie rezygnacja z podróży samolotem przyczynia się do redukcji śladu węglowego. Bez danej osoby na pokładzie samolot i tak wykona lot, tylko z kimś innym na pokładzie. W dodatku sami klimatolodzy nie są zgodni co do tego, czy należy rezygnować z podróżowania samolotem.

Cytowany przez BBC prof. Piers Forster z Uniwersytetu w Leeds twierdzi, że "latanie daje wielkie wielkie korzyści" i pomysł zrezygnowania z tej formy podróżowania to "zły pomysł":

"Możemy podchodzić do tego uważniej i samolotem podróżować wtedy, kiedy jest to najbardziej konieczne, po rozważeniu alternatywnych opcji, takich jak pociąg lub spotkanie przez internet" - dodaje naukowiec.

Źródło: BBC

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Gdula o zakazie sprzedaży aut: Jeśli nie będzie alternatyw, będę protestowaćRMF FMRMF
Przejdź na