Pan Arkadiusz wziął udział w 17. odcinku 141. serii "Jednego z dziesięciu", który TVP1 wyemitowała we wtorkowy wieczór. W początkowej wizytówce powiedział, że przyjechał z Sosnowca (woj. śląskie) i jest emerytowanym fizykiem. Wylosował dziewiąte stanowisko. Gracz zarówno w pierwszym, jak i drugim etapie odpowiedział bezbłędnie na pytania zadawane przez Tadeusza Sznuka. Wiedział chociażby, że khmerski jest urzędowym językiem w Kambodży , a także, gdzie leży lotnisko im. Johna Lennona (w Liverpoolu w Anglii). "Jeden z dziesięciu". Historyczny wynik. Zawodnik pogubił się tylko raz W finale Arkadiusz Kopeć przyjął bardzo ryzykowną, lecz dla osób o dużej wiedzy zyskowną taktykę: najpierw trzykrotnie jako pierwszy zgłosił się do odpowiedzi, a potem - gdy już mógł brać pytania "na siebie" - właśnie to robił. Prowadzący w ostatniej rundzie pytał m.in. w ile koni zaprzężona była kwadryga (cztery), gdzie są pochowani Maria Konopnicka i Artur Grottger (Cmentarz Łyczakowski we Lwowie), jak również o imię bogini morza w mitologii Bałtów (Jurata). Nie pomylił się 34 razy z rzędu, aż do czasu, gdy Tadeusz Sznuk zapytał, w którym europejskim państwie możemy zwiedzać Muzeum Guggenheima. - Bilbao - odparł idący na rekord zawodnik i to był błąd. - Tym razem pana Arkadiusza zawiodła nadmierna poprawność, nadmierna dokładność. Odpowiedział pan nazwą miasta, podczas gdy pytaliśmy o państwo - wyjaśnił gospodarz, uściślając, iż chodziło o Hiszpanię. Później pan Arkadiusz odpowiedział jeszcze, że żona Stanisława Przybyszewskiego była Norweżką, zgłosił się do pytania o amerykańskiego generała Johna Pershinga, a następnie wyznaczył konkurenta. Doszło do krótkiej wymiany "ciosów", a po niej pula pytań wyczerpała się. Ostatecznie zawodnik z Sosnowca uzyskał 713 punktów i 5 tys. zł za wygraną. "1 z 10". Arkadiusz Kopeć może jeszcze pobić rekord Artura Baranowskiego Podobnie w "1 z 10" grał w listopadzie Artur Baranowski. Wówczas cała Polska mówiła o triumfie ekonomisty ze Śliwnik (woj. łódzkie), bo jako pierwszy w 29-letniej wówczas historii teleturnieju odpowiedział poprawnie na wszystkie 40 pytań finału, a ponadto wcześniej także nie pomylił się ani razu. Zdobył łącznie 803 punkty, czyli najwyższą możliwą ich liczbę. Panu Arkadiuszowi niewiele zabrakło, by wyrównać rekord Artura Baranowskiego. - Wszyscy jesteśmy pod wrażeniem tego wyniku i zastanawiamy się, co będzie w dalszych odcinkach - skomentował Tadeusz Sznuk. Gra zawodnika z Sosnowca jednak się nie skończyła. W ramówce TVP1 na 2 kwietnia zaplanowany jest Wielki Finał "Jednego z dziesięciu", czyli odcinek, w którym zagrają najlepsi zawodnicy kończącej się 141. edycji programu. Jeśli Arkadiusz Kopeć również wtedy wejdzie do finału i tam zdobędzie co najmniej 100 punktów, prześcignie Artura Baranowskiego. Skąd to wynika? Rezultaty ze "zwykłego" i finałowego epizodu są na koniec dodawane. Przed panem Arkadiuszem stoi więc poważna szansa, bo ekonomistę ze Śliwnik spotkał wielki pech. Jak pisaliśmy w Interii, w drodze na nagranie wiedzowego quizu w Lublinie zepsuł się jego samochód, dlatego nie uczestniczył w Wielkim Finale i nie zdobył kolejnych punktów. Przez fatalne zrządzenie losu pan Artur nie wygrał 40 tys. zł dla najlepszego gracza serii, lecz przyznano mu 10 tys. zł za najwyższy wynik punktowy w edycji. Ponadto triumf w odcinku, w którym padł rekord, zasilił jego konto o 5 tys. zł. "Jeden z dziesięciu". Jakie są zasady teleturnieju TVP1? Teleturniej "Jeden z dziesięciu" emitowany jest od 1994 roku - najdłużej spośród wszystkich innych takich programów w polskiej telewizji. Od początku program prowadzi Tadeusz Sznuk. W każdym odcinku bierze udział dziesięciu graczy. Najpierw, w pierwszej rundzie, gospodarz czyta każdemu po dwa pytania - jeśli gracz odpowie chociaż na jedno, nie odpada z gry. W drugim etapie zawodnicy wyznaczają się wzajemnie do odpowiedzi. Ta część programu toczy się do momentu, aż tylko trzech uczestników zachowa chociaż jedną z trzech przyznanych mu wcześniej "szans". Z kolei w trzeciej rundzie - finale - zawodnicy mają trzy nowe szanse, pada w nim ponadto maksymalnie 40 pytań. Najpierw gracze sami zgłaszają się do pytań, aż ktoś trzy razy udzieli poprawnej odpowiedzi. Później taka osoba może wyznaczyć przeciwnika lub siebie samego. Za dobre rozwiązanie zagadki "z wyznaczenia" jest 10 punktów, a przy wzięciu "na siebie" - 20 punktów. "1 z 10". Dlaczego 803 punkty to rekord? Da się zdobyć nawet 1606 punktów Skąd bierze się wynik 803 punkty jako najwyższy możliwy w odcinku? Tu do akcji wchodzi matematyka: 30 punktów za trzy pytania "na zgłaszanie", później 740 punktów za branie zagadek "na siebie" (37 pytań razy 20 punktów), 30 punktów za trzy zachowane szanse (za każdą po 10), a do kompletu trzy punkty za trzy szanse zachowane z pierwszego i drugiego etapu. W jednej serii "1 z 10" da się więc zdobyć łącznie 1606 punktów (803 plus 803). Jest to możliwe pod warunkiem, że niecodzienny wyczyn z odpowiadaniem na komplet pytań powtórzy się dwukrotnie: w regularnym odcinku oraz Wielkim Finale. Poza Arturem Baranowskim i Arkadiuszem Kopciem na podium - pod względem wyniku po "zwykłym" odcinku - jest jeszcze Tomasz Orzechowski (533 punkty). Natomiast jeśli doliczymy jeszcze rezultat z Wielkiego Finału, palma pierwszeństwa należy się Dominikowi Rauerowi (906 punktów). ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!