W oczy rzuca się nie tylko wiedza uczestnika, ale i odważna taktyka - pan Artur Baranowski wziął bowiem "na siebie" wszystkie 40 pytań i na wszystkie odpowiedział poprawnie. Zdobył 773 punkty, a dodatkowe 30 doliczono mu za zachowane szanse. Łącznie zgromadził więc 803 punkty. Dla porównania - dotychczasowym liderem punktacji zwycięzców bieżącej edycji "Jeden z dziesięciu" był Daniel Szymański, który wygrał dziewiąty odcinek z 272 punktami. Artur Baranowski zdetronizował też rekordzistę programu Tomasza Orzechowskiego, który w 2021 roku popełnił tylko jeden błąd i zdobył 533 punkty. - Chciałem sprawdzić swoją wiedzę, od zawsze byłem fanem tego teleturnieju. Czy się przygotowywałem? Po prostu oglądałem odcinki - powiedział przed kamerami TVP pan Artur. Rekord wszech czasów w programie "Jeden z dziesięciu". Artur Baranowski bezkonkurencyjny Wyczyn Artura Baranowskiego wzbudził ogromne zainteresowanie, a fragmenty odcinka obiegły sieć. Widzimy na nich idącego jak burza pana Artura oraz dwóch pozostałych uczestników - pana Grzegorza Jarząbka i pana Adriana Pokrywczyńskiego, który podzielił się z Interią swoimi wrażeniami i ujawnił kulisy kultowego teleturnieju. Czytaj też: 20 lat od premiery "Awantury o kasę". Potrafisz odpowiedzieć na pytania z teleturnieju? - W końcu mogę odpowiedzieć na jakieś pytanie, wreszcie ktoś mi zada jakieś pytanie - rozpoczął żartobliwie pan Adrian, gdy zapytaliśmy go, czy spodziewał się, że w finale Tadeusz Sznuk nie zada mu ani jednego. - Wiedzę się pokazało w pierwszych dwóch rundach i udało się wejść do finału, to jest taki mały sukcesik, z tego jestem zadowolony. Natomiast to, co się stało, to jest absolutnie historyczne wydarzenie. Nikt się tego pewnie nie spodziewał, może poza samym panem Arturem - ocenił pan Adrian, przywołując słowa organizatorów, którzy podkreślali, że "oni czegoś takiego nie pamiętają, że takiej sytuacji po prostu nie było". Sensacja w teleturnieju "Jeden z dziesięciu". Ujawniamy kulisy - "Brałem udział" to jest duże sformułowanie, bo nikt nie spodziewa się, że nie odpowie w finale na żadne pytanie, ale byłem świadkiem czegoś niesamowitego, myślę, że w historii polskiej telewizji. Pan Artur pobił rekord, tej granicy już nikt nie przekroczy - relacjonował. Z dystansem przyznał też, iż z panem Grzegorzem "byli bez szans" i mieli pecha. - Gdybyśmy nie trafili na pana Artura, moglibyśmy coś ugrać - stwierdził. - Podchodzę do takich rzeczy na luzie, więc ani nie byłem zdenerwowany, ani nie jestem zły. Mniej więcej w połowie pytań finałowych zorientowałem się, czego świadkiem mogę być. Już pod sam koniec, gdy jeszcze teoretycznie pan Artur mógłby odpaść, to ja już mu życzyłem, żeby on wygrał, dotarł do końca - powiedział Interii jeden z trzech uczestników finału 19. odcinka. - Moja niemoc mnie trochę bawiła, my nic nie mogliśmy zrobić, w pewnym momencie ja nawet kręcę głową. To nie była zazdrość, to był wyłącznie podziw. Ja praktycznie cały czas byłem uśmiechnięty i odbierałem to absolutnie pozytywnie, choć widziałem w sieci też kilka negatywnych komentarzy - opisał pan Adrian, podkreślając jednak, że takie są reguły i każdy zawodnik ma prawo grać jak chce. Uczestnik finału grający z Arturem Baranowskim: Byłem pod olbrzymim wrażeniem - Mam wrażenie, że to jest człowiek dosyć skromny, taki cichy i wycofany. Ja kilkukrotnie mu gratulowałem, bo naprawdę miałem świadomość, co się wydarzyło i byłem pod olbrzymim wrażeniem - podkreślił pan Adrian, mówiąc o zwycięzcy 19. odcinka kultowego programu. Jak dodał, program jest bardzo stonowany w swojej formie. W studiu działo się niewiele więcej niż to, co widzieliśmy w telewizji, nie było fajerwerków. - Może organizatorzy się tego nie spodziewali, a może po prostu taka jest konwencja. Stwierdzono, że padł rekord, wszyscy mu pogratulowali, potem odebraliśmy nagrody i w zasadzie mogliśmy wychodzić ze studia. Po grze nie rozmawialiśmy o przyjętej przez niego taktyce, nie przeprowadzaliśmy szczegółowej analizy - zdradził. Po emisji odcinka pan Adrian od razu wiedział, że temat stanie się popularny, a w sieci pojawią się memy, komentarze i rozmaite materiały. - Zaraz potem zacząłem dostawać od znajomych właśnie takie śmieszne obrazki. Muszę przyznać, że są bardzo zabawne - podsumował. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!