Gronkiewicz-Waltz nazwana Putinem Warszawy
Ogromne plakaty z wizerunkiem Władimira Putina i Hanny Gronkiewicz-Waltz zawisły w nocy na elewacji budynku ratusza Bemowa. Pomysłodawcy akcji utrzymują, że rządy Gronkiewicz-Waltz w stolicy nie różnią się od dyktatury Władimira Władimirowicza. Do wywieszenia plakatów przyznał się... burmistrz Bemowa.

Plakaty Gronkiewicz-Waltz i Putina odsyłają na stronę internetową putinwarszawy.pl. Tam organizatorzy akcji graficznie wyjaśnili, w czym - ich zdaniem - rządy prezydent Warszawy przypominają sprawowanie władzy przez Putina:

Na stronie wytłumaczono również, czym będzie się zajmowała redakcja serwisu:
"Bezkompromisowo zamierzamy piętnować wszelkie niegodziwości, także takie, którymi do tej pory nie interesowały się żadne media. Bądźcie z nami, a już w najbliższych dniach dowiecie się wielu rzeczy o pani Waltz, o jej najbliższym otoczeniu, o tym jak funkcjonuje warszawska pajęczyna powiązań i grup - nie zawsze czystych - interesów" - czytamy w komunikacie.
"Hanna Gronkiewicz-Waltz Putinem Warszawy? Stwierdzenie to może wydawać się na pierwszy rzut oka szokujące. Niestety istnieją jednak realne podstawy do tak surowej oceny pani prezydent i co gorsza szereg podobieństw do rządów Putina w Rosji. (...) Działania, szczególnie w ostatnich tygodniach podejmowane przez warszawski ratusz, nie mają nic wspólnego z praworządnością, z demokratycznymi standardami, ani nawet z czysto ludzką przyzwoitością" - dodają organizatorzy.
Na stronie internetowej próżno szukać nazwisk autorów wpisów. "Gazeta Wyborcza" cytuje dziś burmistrza Bemowa Krzysztofa Zygrzaka, który przyznał się, że to on stoi za kontrowersyjnymi plakatami.
