O sytuacji piszą zarówno japońskie, jak i międzynarodowe media, bo ta wydaje się naprawdę nietypowa. Jak czytamy, pewien Japończyk zdecydował się sięgnąć po specjalny aerozol, by pozbyć się z mieszkania jednego karalucha. Gazeta "Mainichi Shimbun" donosi, że 54-letni mieszkaniec miasta Kumamoto rozpylił wewnątrz bardzo dużą ilość owadobójczego sprayu. Skończyło się tragicznie, bo kilka chwil później w mieszkaniu doszło do eksplozji. Wybuch wysadził okno balkonowe, a właściciel mieszkania doznał niegroźnych obrażeń - opisuje z kolei "The New York Post", powołując się na ustalenia lokalnej policji. Okazuje się, że to nie pierwszy raz, kiedy podczas użycia środka owadobójczego dochodzi do takiej niebezpiecznej sytuacji i dla służb nie jest ona zaskoczeniem. Japonia: Rozpylił w mieszkaniu środek owadobójczy. Doszło do eksplozji Gazeta "Mainichi Shimbun", cytując japońskie Centrum Spraw Konsumenckich, poinformowała o kilka podobnych zgłoszeniach - do wybuchów dochodziło po rozpyleniu aerozolu w pobliżu gniazdek elektrycznych. I w tym przypadku mogło dojść do podpalenia łatwopalnych pestycydów. Zagrożenie stanowić mogą odsłonięte przewody, gniazdka elektryczne, czy płomienie, np. z kuchenki gazowej. W mieszkaniu poszkodowanego mężczyzny ujawniono ślady po wybuchu w pobliżu stołu grzewczego. Jak zauważa portal The Straits Times Asia, wiele sprayów zawiera łatwopalne składniki, w tym alkohol, propan, czy butan. "Jeśli w pomieszczeniu znajduje się odpowiednia mieszanina gazów pędnych i tlenu, może nastąpić eksplozja" - wskazano. Źródła: "Mainichi Shimbun", "The New York Post", The Straits Times Asia *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!