"Stwierdzamy wystąpienie suszy rolniczej na terytorium Polski" - informuje Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG). Według opracowanego przez IUNG Klimatycznego Bilansu Wodnego, w okresie od 21 kwietnia do 20 czerwca 2022 roku deficyt wody dla roślin uprawnych zwiększył się w całym kraju. Największy notuje się na zachodzie: na terenie Ziemi Lubuskiej oraz na Wale Trzebnickim od -170 do -189 mm. Duży niedobór wody jest też we wschodniej części Polski, na Polesiu Lubelskim oraz w Kotlinie Sandomierskiej od -150 do 179 mm. "Tylko nieco mniejszy deficyt wody notowano na Pojezierzu Słowińskim od -150 do -169. Duży deficyt wody wystąpił również na Pojezierzu Wielkopolskim i Pomorskim na Nizinie Wielkopolskiej, na Wyżynie Lubelskiej, we wschodniej części Wyżyny Małopolskiej, w południowej części Niziny Mazowieckiej oraz w północnej części Pogórza Karpackiego od -120 do -159 mm" - czytamy w komunikacie IUNG. List do ministra Kowalczyka - My, rolnicy, widzimy naszą katastrofę, dlatego reagujemy - mówi Interii Stanisław Myśliwiec, prezes Lubuskiej Izby Rolniczej. Izba wystosowała pismo do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Henryka Kowalczyka, wnosząc o ogłoszenie klęski suszy na terenie województwa lubuskiego. Postuluje także o powołanie gminnych komisji szacujących straty spowodowane przez suszę w uprawach rolnych. "Analizując Monitoring Suszy Rolniczej oraz wyniki pomiaru suszy za pośrednictwem aplikacji suszowej w porównaniu ze stanem upraw rolniczych bezpośrednio na polu zauważamy znaczące różnice, które nie pozwalają ubiegać się rolnikom o odszkodowania w związku z suszą" - wskazują rolnicy. Aplikacja ma zatem nie odnotowywać realnej sytuacji na polach, co może skutkować brakiem wsparcia dla poszkodowanych rolników. Podobne pismo Izba wystosowała również do lubuskich parlamentarzystów. - Myślałem, że w naszym województwie będzie chociaż kilka powiatów, które tej suszy tak nie odczują. Niestety tak nie jest. Każdy rolnik notuje straty - mówi nam prezes Izby. Od 50 do nawet 80-90 proc. strat. "Susza usmażyła nam kłosy" Według raportu IUNG "plony ostateczne dla upraw objętych suszą będą niższe przynajmniej o 20 proc. w skali gminy w stosunku do plonów uzyskanych w średnich wieloletnich warunkach pogodowych". Jednak rolnicy szacują, że straty będą wyższe. Paweł Egrowski, rolnik z okolic Międzyrzecza mówi Interii, że straty w zbożach jarych na terenie woj. lubuskiego sięgają 70-80 procent, a miejscami nawet 90. - W ozimych mamy już teraz 50 proc. zniszczeń. Jest bardzo źle - wskazuje. Sam uprawia m.in. pszenicę czy też owies dla gęsi. - On ma długi system korzeniowy i w tej glebie sobie względnie radzi. Jednak jak nie ma u nas opadów 3-4 tygodnie, to jest tragedia - wyjaśnia rolnik. - Te ostatnie opady nic nie dają. One są tylko punktowe, a ta woda spływa, tak jest sucho - tłumaczy prezes Myśliwiec. - Susza usmażyła nam kłosy. Rośliny zamarły - mówi. "Zastanawiają się, czy wyjeżdżać kombajnem" - Rolnicy zastanawiają się, czy przy obecnych cenach paliwa wjeżdżać w ogóle kombajnem i robić sobie dodatkowe koszty. My jesteśmy już w tym momencie najbardziej zadłużoną grupą w Polsce. Mamy nasze kredyty leczyć nowymi kredytami? - pyta prezes. Przyznaje, że słychać już w środowisku głosy tych, którzy zrezygnują z rolnictwa. - Ja też mam dzieci i one w ogóle nawet nie chcą słyszeć o tym, by zostać rolnikami. One potrafią liczyć - mówi prezes LIR. Apel Dolnośląskiej Izby Rolniczej Do ministra Henryka Kowalczyka pismo wystosowała także Dolnośląska Izba Rolnicza. Zarząd Izby również wnioskuje o "pilne przywrócenie możliwości szacowania strat przez powoływanie przez wojewodę komisji, które w terenie stwierdzą faktyczne ubytki w plonach wszystkich upraw". Jak wskazują, chodzi o "dostrzeżenie przez ministra skrajnie odmiennej sytuacji w terenie wobec wskazań obecnie obowiązującego systemu monitorowania suszy". "Tak wielkich dysproporcji, jakie mamy dzisiaj we wskazaniach IUNG, a szacunkach rolników, jeszcze do tej pory nie było." Podają przykłady. "Oczekujemy pilnego podjęcia działań gwarantujących właściwe zabezpieczenie gospodarstw rolnych w tak trudnych obecnie warunkach gospodarowania" - pisze Dolnośląska Izba Rolnicza. Na stronach Lubelskiej i Podkarpackiej Izby Rolniczej (tereny dotknięte suszą na podobnie wysokim poziomie jak woj. lubuskie) nie znaleźliśmy analogicznych komunikatów wskazujących na to, że Izby te zwróciły do ministerstwa z prośbą o podjęcie działań. Kolejna podwyżka cen żywności Na koniec Stanisław Myśliwiec podkreśla, że sytuacja w rolnictwie odbije się na nas wszystkich. - Nie wszystkie produkty możemy sprowadzić z zagranicy. Jesień pokaże, jaka będzie podwyżka cen żywności. Ceny będą szaleć - podsumowuje.