Lekarz Bartosz Fiałek, lekarz i popularyzator wiedzy medycznej, dostaje setki gróźb tygodniowo. - Większość jest pisana anonimowo, z nieprawdziwych kont. Teraz pojawiła się groźba realna - z prawdziwego konta, od pana, który ma imię i nazwisko, a także mieszka w Płocku, który znajduje się w niewielkiej odległości od Płońska - mówi Interii. W wiadomości do lekarza mężczyzna napisał: "Mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy i sobie pogadamy, szczególnie, że tak blisko mamy do siebie. Chętnie usłyszę, dlaczego mój ojciec zmarł zaraz po przyjęciu preparatu, który tak bardzo promujesz. 'Opowiem' ci kogo za to obwiniam i co zamierzam z tym zrobić. Już nie mogę się doczekać naszej miłej pogawędki".- W pewnym momencie trzeba postawić granicę i to zrobiłem. Postanowiłem zgłosić sprawę prokuraturze - mówi Fiałek. Zawiadomienie do prokuratury W wysłanym w piątek zawiadomieniu do Prokuratury Rejonowej w Płońsku lekarz pisze: "z uwagi na powtarzające się groźby karalne, które kierowane są powszechnie do mojej osoby w odpowiedzi na promowanie przez mnie postaw prozdrowotnych, w tym szczepień ochronnych przeciw COVID-19, proszę o podjęcie adekwatnych procedur wobec (...), którego prywatną wiadomość załączam do niniejszego wniosku". I dodaje: "Z powodu realności groźby, która wywołuje u mnie rzeczywisty strach (powoływanie się na "bliskość zamieszkania" oraz sugestia o "spotkaniu wkrótce"), proszę o wdrożenie stosownych kroków prawnych". - Nie mogę pozwolić na to, aby cały czas mi grożono i mnie znieważano. A co, jeśli te wpisy przerodzą się w czyny? Ktoś wtedy spyta - dlaczego pan tego nie zgłaszał? Wiemy, że ostatnio pacjent zaatakował młodą pielęgniarkę siekierą (proszę o wsparcie dla niej). Nie chcę być następny - mówi nam jeszcze Bartosz Fiałek. Lekarz kilka godzin po wysłaniu pisma otrzymał informację, że wniosek trafił do skrzynki odbiorczej prokuratury. - Teraz jest czas dla służb - podsumowuje. Śledztwo i ochrona policyjna W podobnej sytuacji znalazł się w czerwcu lekarz Tomasz Karauda. O tym, że antyszczepionkowcy wprost grożą odebraniem życia lekarzowi i jego bliskim, Karauda opowiadał Interii w połowie czerwca. - Piszą, że mnie znajdą, że będą mnie nachodzić, a w końcu zabiją. Mam przestać wypowiadać się ze strachu przed utratą życia? - pytał. Sprawę zgłosił organom ścigania.Dwa miesiące później informowaliśmy, że łódzka prokuratura wszczęła śledztwo ws. gróźb karalnych, jakie antyszczepionkowcy kierują pod adresem dr. Karaudy. Lekarz otrzymał też ochronę policyjną.