"Adolf Hitler" zaszczepiony. Ważny kod QR krąży w sieci
Ważny certyfikat szczepienny wystawiony na Adolfa Hitlera obiegł internet. Zgodnie z nim Adolf zaszczepił się w Polsce 24 października 2021 roku szczepionką koncernu AstraZeneca. Sprawa została zgłoszona do odpowiednich instytucji, a dalsza aktywność użytkownika - autora certyfikatu - uniemożliwiona - zapewnia Interię Ministerstwo Zdrowia. Certyfikat jednak wciąż widnieje jako potwierdzony w aplikacji Centrum e-Zdrowia.
Pod koniec października sprawę opisał portal zaufanatrzeciastrona.pl. Jak czytamy, na pewnym forum w sieci użytkownik o pseudonimie "przedsiebiorca" przedstawił ofertę sprzedaży unijnych certyfikatów potwierdzających szczepienie przeciw COVID-19 przeprowadzone w Polsce. Cena - 300 dolarów.
Jedna z osób poprosiła "przedsiebiorce" o spreparowanie certyfikatu dla Adolfa Hitlera w celu udowodnienia swoich możliwości. Tak też zrobił, a w sieci wylądował ważny kod QR certyfikatu szczepienia Adolfa Hitlera.
Skąd wiemy, że kod QR jest ważny i prawidłowy? Wystarczy użyć aplikacji "Skaner certyfikatów COVID" autorstwa Centrum e-Zdrowie. My również to sprawdziliśmy.
Po zeskanowaniu pojawia nam się informacja - "Certyfikat potwierdzony", imię i nazwisko, na które został wydany certyfikat oraz data urodzenia - 1 stycznia 1930 r.
Według danych zaszyfrowanych w kodzie, certyfikat został wystawiony 24 października tego roku, a pacjent przyjął jedną dawkę preparatu AstraZeneca dokładnie 11 lipca. "Certyfikat Hitlera pozostanie ważny jeszcze przez półtora roku, ponieważ nikt nie przewidział procedur odwoływania fałszywych certyfikatów..." - piszą autorzy artykułu.
Na tym samym forum, na którym pojawił się certyfikat pochodzący z Polski, znaleźć można było francuski kod QR szczepienia Adolfa Hitlera.
Oba certyfikaty mogą wskazywać na to, że z urzędów wydających certyfikaty skradziono utajnione klucze cyfrowe do certyfikatów. Łukasz Olejnik, niezależny badacz cyberbezpieczeństwa i prywatności, napisał na Twitterze: "Podejrzenia wycieku prywatnych kluczy europejskiego systemu certyfikatów szczepień. Poważne konsekwencje: fałszowanie certów, konieczność unieważnienia kluczy, przerobienia rzeczy. Wygląda źle dla bezpieczeństwa systemu. Podejrzenie wycieku z Polski niestety".
Odpisał mu pełnomocnik ds. cyberbezpieczeństwa Janusz Cieszyński. "Pierwszy nie jest z Polski (to klucz publiczny z Francji), drugi jest nasz, ale to publiczny umieszczony na bramce europejskiej wykorzystywany do weryfikacji czy certyfikat jest wystawiony przez uprawnioną instytucję" - napisał.