Jak podało RMF FM, informacje związane z incydentem drogowym zostały przekazane prokuraturze. Tam zapadnie decyzja czy wszcząć śledztwo dotyczące prowadzenia pojazdu po cofnięciu uprawnień. W 2007 r. Janusz Korwin-Mikke stracił prawo do prowadzenia pojazdów ze względu na przekroczenie limitu punktów karnych. Jeden z liderów Konfederacji miał odzyskać prawo jazdy po uzyskaniu pozytywnego wyniku egzaminu. Według RMF FM, do tej pory nie dostarczył dokumentów, które potwierdzałyby, że go zdał. W rozmowie z Interią Korwin-Mikke krótko odniósł się do całej sprawy. - Nie wiem czy to jest ważne. Mam przy sobie wyrok sądowy, który nakazuje oddanie mi prawa jazdy. Policja do tej pory to honorowała, a minęło już dziesięć lat - przekazał nam poseł Konfederacji. - Nie mogę mówić o szczegółach. Nie mam czasu, wyjeżdżam - powiedział Interii polityk. Później na Twitterze pojawił się wpis z postanowieniem sądu dotyczącym zwrotu prawa jazdy. "Jest to dość typowy spór kompetencyjny między władzą sądowniczą, a administracyjną. Jeżdżę tak już 10 lat zatrzymywany byłem wiele razy, policja to honoruje - nie rozumiem, o co chodzi..." - napisał Korwin-Mikke. Korwin-Mikke zderzył się z ciężarową scanią w poniedziałek, 21 grudnia. Nikomu nic się nie stało, a obaj kierowcy byli trzeźwi. "Zawiadamiam, że żyję, nie było żadnej 'kolizji', otarłem lewym przednim skrajem zderzaka felgę ciężarówki powodując wytarcie z niej błota. Dziennikarze mają o czym pisać. Dałem ludziom zarobić!" - napisał po zdarzeniu polityk. Jakub Szczepański