O tym, że Emilewicz zdecydowała o gratyfikacji finansowej dla swoich podwładnych jako pierwsze, w połowie października, poinformowało radio RMF FM. Według stacji chodziło o ok. 6 mln zł. Żeby zweryfikować informacje, zwróciliśmy się z oficjalnymi pytaniami do resortu. Chcieliśmy się dowiedzieć o wszystkich nagrodach, które w czasie swojego urzędowania przyznała Jadwiga Emilewicz. Była wiceprezes Porozumienia rządziła w Ministerstwie Rozwoju od 15 listopada 2019 r. do 6 października 2020 r. Pierwsze nagrody wypłaciła pod koniec ubiegłego roku, ale w porównaniu do kolejnych, nie były one wysokie. Jak przekazał nam resort rozwoju, pracy i technologii w grudniu 2019 r. urzędnicy, w ramach nagród, otrzymali 325 tys. zł. Nagrody tuż przed odejściem W lipcu 2020 r. Jadwiga Emilewicz przyznała swoim urzędnikom dokładnie 6,38 mln zł nagród. Tuż przed odejściem, ostatniego dnia urzędowania, zdecydowała się na kolejną transzę. Tym razem chodzi o 5,58 mln zł. W sumie, przez niecały rok rządów w Ministerstwie Rozwoju, wicepremier przyznała więc urzędnikom ponad 12 mln zł. - Środki zostały wypłacone w związku z zaangażowaniem w realizację zadań, jak również w związku ze zwiększoną liczbą zadań i intensyfikacją prac w okresie epidemii SARS-Cov-2 - przekazała Interii Alicja Steć z resortu rozwoju. Z informacji, które nam przekazano wynika, że nagrody uzyskało 961 pracowników. Kadra kierownicza, czyli dyrektor generalny, dyrektorzy i zastępcy dyrektorów zainkasowali od 2,5 do 29,7 tys. zł. - Środki były wypłacane w ramach funduszu nagród oraz dodatkowych środków wygenerowanych w ramach oszczędności - mówi Steć. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, w tym roku więcej nagród nie będzie, bo... skończyły się na nie pieniądze. - Ludzie nie dostaną dodatków na święta. Kasa została wyczyszczona do zera - przekazał Interii informator z Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii. - To trudna sytuacja dla Jarosława Gowina, który przejął resort. Skoro wiadomo, że ministerstwo się powiększa, bo zajmie się też pracą - dodaje. Była minister wyjaśnia W październiku, kiedy w mediach można było czytać o 6 mln zł na nagrody, Emilewicz tłumaczyła, że była to "forma podziękowania i docenienia pracowników ministerstwa". "Pracowali dzień w dzień, po godzinach, nocą, przysypiając na karimatach po to, by jak najszybciej wypracować rozwiązania ratujące polskie firmy przed upadkiem, a miliony pracowników przed bezrobociem" - zapewniała była wicepremier. Po uzyskaniu oficjalnego stanowiska resortu próbowaliśmy poprosić o komentarz Jadwigę Emilewicz, ale nie odpisywała na SMS-y. Później wyłączyła telefon. Jakub Szczepański