Otwieramy metro!
Atmosfera sięga zenitu. Od ostatnich dni wszyscy zadają sobie pytanie czy metro zostanie otwarte w najbliższy weekend? Jeśli tak, to czy wszystko uda się zgodnie z planem i procedurami, czy skończy się kolejną porcją nietuzinkowych żartów? Sytuacja komunikacyjna miasta, w szczególności po spłonięciu Mostu Łazienkowskiego nie wygląda najlepiej.
Teoretycznie najszybciej po Warszawie można poruszać się transportem szynowym. Niestety powstawanie nowych linii tramwajowych w stolicy idzie bardzo opornie. Nie licząc fragmentu linii nr 2 jeżdżącej na Tarchomin, na prawym brzegu Wisły nie powstała żadna nowa linia tramwajowa od lat siedemdziesiątych.
Faktem jest, że Warszawa nie ma szczęścia do metra. Pierwszą uchwałę w tej sprawie podjęto już w 1925 r. Niestety wojna nie tylko zrównała miasto z ziemią, ale zniszczyła także to co pod ziemią. Podjęte na nowo prace w latach 50-tych skończyły się wielką katastrofą budowlaną, a śmierć kilkudziesięciu ludzi w wykopach została przemilczana przez komunistyczne władze, ponieważ nie pasowała do obrazu doskonale rozwijającej się socjalistycznej ojczyzny. Tunele wykopane wówczas przejęła centrala winiarska i nie zostały one włączone do planów dzisiejszego metra.
Ratusz jest notorycznie wyszydzany przez internautów. Po osunięciach gruntu na ul. Świętokrzyskiej proponowali oni budowanie następnych tuneli na ziemi i czekanie, aż zapadną się same. Otwarcie nowych stacji do zwiedzania tuż przed wyborami również nie pozostało bez kpiarskiego echa w sieci.
Aktualnie krąży w Internecie mem jakoby autorstwa Tadeusza Sznuka (dziennikarza i prezentera teleturnieju "1 z 10"), który zadaje pytanie Hannie Gronkiewicz-Waltz: "Pani Hanno, podróże. W jaki sposób szybciej przekroczymy Wisłę - Mostem Łazienkowskim czy II Linią Metra."

Liczba żartownisiów nabijających się z pani prezydent rośnie. Ostatnio dołączył do nich znany jajcarz Bartek Usa, który łączy w swoich youtubowych prowokacjach absurd kabareciarza z urokiem ORMOwca.
Władował się do ratusza razem z Ekipą Haier targając ze sobą ich METROwą lodówkę. Urzędnikom tłumaczył, że chcą pomóc pani prezydent otworzyć metro. Przy okazji ponabijał się z ochroniarzy i urzędowych procedur machając plikiem gwarancji i instrukcji jak listami przewozowymi.
Mimo że Ratusz nie przyjął pomocnego prezentu, faktem jest, że obywatelowi łatwiej wnieść lodówkę o szerokości 1 metra do urzędu niż spotkać się z panią prezydent. Cała akcja okazała się dowcipem Ekipy Haier, a filmik-reportaż z wydarzenia żyje w sieci własnym viralowym życiem.
Artykuł sponsorowany