25 października władze Kirkenes na północy Norwegii upamiętniły rocznicę wyzwolenia miasta spod nazistowskiej okupacji przez Armię Czerwoną. Z tej okazji burmistrz miasteczka złożył wieniec przed pomnikiem sowieckich żołnierzy. Żółte kwiaty z niebieskimi elementami symbolizującymi ukraińskie barwy oraz wstążkami w kolorach norweskiej flagi stanęły na froncie monumentu. Kłótnia o wieńce przed pomnikiem Niedługo później na miejscu pojawił się konsul generalny Federacji Rosyjskiej w Norwegii Nikołaj Konygin, który złożył przed pomnikiem dwa wieńce z rosyjskimi flagami. Rosyjski dyplomata zrobił to, mimo próśb lokalnych władz, aby powstrzymał się od tego gestu. Co więcej, Konygin tak ustawił swoje kwiaty, że zakrywały one wieniec złożony wcześniej przez burmistrza. Samorządowiec postanowił działać i przestawił rosyjskie wieniec na bok. Wtedy zainterweniowała jedna z Rosjanek mieszkających w mieście, która z powrotem ustawiła rosyjskie wieńce na froncie monumentu, całkowicie zasłaniając ten od lokalnych władz. Kobieta pytana przez dziennikarzy, dlaczego to zrobiła, odpowiedziała: "jestem Rosjanką". Później, zdenerwowana natarczywością dziennikarzy, zaatakowała jedną z kamer. Ambasador Rosji komentuje Do sprawy odniósł się rosyjski ambasador w Oslo Tejmuraz Ramiszwili. Stwierdził, że złożenie wieńca przed pomnikiem żołnierzy Armii Czerwonej jest obowiązkiem konsula. - Uczczenie pamięci bojowników Armii Czerwonej, którzy oddali życie, wyzwalając północną Norwegię to nie tylko prawo, ale również obowiązek konsula generalnego Rosji w Kirkenes - stwierdził. Dyplomata nie skomentował natomiast w żaden sposób zachowania swojej rodaczki. Tymczasem miejscowi radni poinformowali, że mają już inne plany na przyszłoroczne obchody wyzwolenia miasta. Zamiast rosyjskich dyplomatów, w geście solidarności z Ukrainą, chcą zaprosić na uroczystości prezydenta tego kraju Wołodymyra Zełenskiego. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!