Przywrócenie do rządu Suelli Braverman, reprezentantki prawego skrzydła Partii Konserwatywnej, zostało ocenione jako najbardziej kontrowersyjna decyzja personalna nowego premiera Rishiego Sunaka. Jednym z dwóch powodów odejścia Braverman z gabinetu Liz Truss było złamanie rządowych zasad bezpieczeństwa poprzez wysłanie poufnych dokumentów rządowych z prywatnego konta e-mailowego. Braverman. Zwolenniczka twardej polityki migracyjnej To, na ile poważne było to naruszenie, nie jest dokładnie jasne, ale sprawa stała się pretekstem dla osób, którym nie podobają się jej zapowiedzi zdecydowanej walki z nielegalną imigracją, do próby usunięcia jej ze stanowiska. Szczególnie, że powodem do ataków na Braverman jest też sytuacja w przepełnionym ośrodku recepcyjnym dla migrantów w Manston w hrabstwie Kent. W ośrodku przebywa ok. 4 tys. osób, czyli trzy razy więcej niż wynosi jego pojemność, rozprzestrzeniają się choroby zakaźne, a niektórzy migranci przebywają tam nawet miesiąc, choć powinni tam być maksymalnie dwie doby w celu identyfikacji, po czym Ministerstwo Spraw Wewnętrznych powinno im zapewnić czasowe zakwaterowanie, co w praktyce oznacza zwykle hotel. Według dziennika "The Times", Braverman miała zablokować transfer imigrantów do hoteli, pomimo ostrzeżeń prawników, że byłoby to niezgodnym z prawem działaniem. Braverman, która w poniedziałek po raz pierwszy od swojego powrotu do rządu wystąpiła w Izbie Gmin, zaprzeczyła tym zarzutom. - Nie było przypadku, bym zablokowała zamówienia na hotele lub alternatywne zakwaterowanie, aby złagodzić presję na Manston. To po prostu nie jest prawda. Od 6 września uzgodniono ponad 30 nowych hoteli, zapewnią one dodatkowe 4,5 tys. miejsc noclegowych, wiele z nich dla tych (osób - red.) w Manston - mówiła Braverman. Wielka Brytania. Migranci w luksusowych hotelach Powiedziała również, że była przerażona, gdy po objęciu MSW dowiedziała się, że średni koszt kwaterowania migrantów to 150 funtów od osoby za noc, a niektórzy z nich trafiają do czterogwiazdkowych hoteli. - Dla mnie to nie jest akceptowalne wykorzystanie pieniędzy podatników - oświadczyła. W ubiegłym tygodniu urzędnicy MSW, zeznając przed poselską komisją poinformowali, że Wielka Brytania wydaje na hotele dla migrantów 6,8 mln funtów dziennie. Braverman podkreśliła, że przybywający nielegalnie przez kanał La Manche nie są uchodźcami, lecz migrantami ekonomicznymi. - Powiedzmy jasno, co naprawdę się tutaj dzieje - Brytyjczycy zasługują na to, aby wiedzieć, kto jest poważny w kwestii powstrzymania inwazji na nasze południowe wybrzeże, a kto nie. Przestańmy udawać, że wszyscy są uchodźcami w niebezpieczeństwie, cały kraj wie, że to nie jest prawda - mówiła. Zapewniła, że jest "całkowicie poważna w kwestii zakończenia plagi nielegalnej migracji" i naprawienia "naszego beznadziejnie luźnego systemu azylowego". - Jestem zdecydowana zrobić wszystko, co trzeba. To dlatego jestem w rządzie. Dlatego niektórzy ludzie woleliby się mnie pozbyć - powiedziała. Od początku roku do Wielkiej Brytanii nielegalnie przedostało się przez kanał La Manche już 39 898 osób, o ponad 10 tys. więcej niż w całym 2021 r., który dotychczas był rekordowy.