Wielki pożar fabryki pod Petersburgiem. Tajemnicze okoliczności
Pożar rosyjskiej fabryki acetonu w Gatczynie nieopodal Petersburga. Obecnie nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych, wszyscy pracownicy zdążyli się ewakuować. Nie jest jasne, co sprawiło, że pojawił się ogień. Mieszkańcy donosili o odgłosach eksplozji, z kolei władze przekazały, że "nie wykryto obecności ukraińskich dronów".
W miejscowości Gatczyna pod Petersburgiem doszło do pożaru rosyjskiego zakładu produkującego aceton, który wykorzystywany jest w przemyśle zbrojeniowym.
Rosyjskie media podały, że ogień objął powierzchnię 1,9 tys. metrów kwadratowych. Świadkowie mówili o eksplozjach na terenie zakładu i słupie czarnego dymu. Ten widać także na pojawiających się w sieci nagraniach.
Petersburg. Rosyjska fabryka w ogniu
Zgodnie z medialnymi doniesieniami na miejscu zarejestrowano wyciek acetonu. Z uwagi na zagrożenie planowane jest pobranie próbek powietrza w celu określenia stężenia maksymalnie dopuszczalnych ilości substancji niebezpiecznych.
Rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych podało, że w incydencie nikt nie zginął. Wszyscy pracownicy ewakuowali się na czas.
Pożar fabryki acetonu w Rosji. Sprawę badają służby
W akcji gaśniczej brało udział ponad 50 strażaków i 12 jednostek sprzętu gaśniczego.
Na razie nie ustalono, co było przyczyną pożaru. Rosyjskie władze twierdzą, że w okolicy nie zarejestrowano obecności ukraińskich dronów. Jednak Ukraińska Niezależna Agencja Informacyjna oświadczyła, że rosyjska obrona powietrzna nocą zestrzeliwała drony w wielu regionach. Najwięcej namierzono ich w obwodzie rostowskim, a nie w północno-zachodniej Rosji.
Eksperci nie wykluczają, że przyczyną mogła być po prostu awaria techniczna. Sprawę bada prokuratura.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!