34-latka wyleciała swoją paralotnią w niedzielne przedpołudnie, około godziny 11:20. Wyruszyła z miejsca przy górnej stacji wyciągu w Schwarzenbergu w Niemczech. W pewnej chwili zorientowała się, że zbyt szybko traci wysokość. Sytuacja stawała się coraz bardziej niebezpieczna, ale paralotniarka nie spanikowała. Wleciała w jodłę, by się ratować. Paralotniarka zachowała zimną krew Czytaj także: USA: Przelecieli z Kuby na Florydę motolotnią. Zatrzymały ich służby Aby uniknąć niebezpiecznego awaryjnego lądowania na ziemi, zdecydowała, że celowo wleci w drzewo. Kontrolując sytuację i swoje położenie, chwilę potem wleciała w jodłę na wysokości około 20 metrów i chwyciła się gałęzi.Utrzymując się na drzewie, wykonała telefon do służb ratunkowych i wezwała pomoc. Paralotniarkę, która samodzielnie wyszła z opresji, zlokalizowano z pomocą policyjnego helikoptera. Następnie na miejsce wysłano pogotowie górskie Bezau. Ratownicy przeprowadzili sprawną akcję i bez szwanku sprowadzili kobietę na ziemię. Wszystko skończyło się dla niej szczęśliwie. Na stronie der.orf.at czytamy, że 34-latka podczas akcji nie odniosła żadnych obrażeń.