W mieście Monroe w stanie Karolina Północna w USA 7 listopada odbyły się wybory burmistrza. Głosowanie nie wyłoniło zwycięzcy, ponieważ dwóch kandydatów: Robert Burns i Bob Yanacsek otrzymało tę samą liczbę głosów - po 970 każdy. Przyszły burmistrz został wyłoniony w piątek podczas posiedzenia komisji wyborczej. Kandydatom przysługiwało prawo wystosowania wniosku o ponowne przeliczenie głosów, jednak żaden z nich nie skorzystał z tej możliwości. O tym, kto przejmie władzę w mieście zdecydował więc... rzut monetą. USA. Burmistrz wybrany przez rzut monetą Choć to rozwiązanie może wydawać się niestandardowe, procedura jest zapisana w prawie stanowym. Zgodnie z literą prawa w przypadku remisu zwycięzcę wyłania się na drodze losowania. Prawo wyboru strony monety przypadło Bobowi Yanacsekowi, który postawił na "orła". Na jego nieszczęście moneta upadła "reszką" do góry. Przyszłym burmistrzem Monroe zostanie więc Robert Burns. Po losowaniu kandydaci podali sobie ręce. Następnie komisja wyborcza zatwierdziła wybór Burnsa. USA. Zdecydwał rzut monetą. "Przegraliśmy" Mimo ostatecznego niepowodzenia Bob Yanacsek zwrócił się do swoich wyborców w mediach społecznościowych, by nie czuli się zawiedzeni wynikiem. - Nie przegraliśmy wyborów. Przegraliśmy rzut monetą - podkreślił. Polityk zapewnił, że nie zamierza się poddawać i porzucać polityki. Zapowiedział, że będzie dalej działać dla dobra lokalnej społeczności, pilnując by politycy wypełnili wszystkie złożone obietnice. Źródło: Associated Press ***