"W Nangar Khel popełniono błąd"
Akcja polskich żołnierzy w Nangar Khel była błędem, a nie "działaniem kryminalnym" - taką ocenę wydarzeń z sierpnia miał przekazać ministrowi obrony Bogdanowi Klichowi płk Martin Schuitzer, amerykański dowódca 4. grupy bojowej w Afganistanie.
- Jeszcze raz mogę powtórzyć to, co mówi płk Schuitzer - "to był błąd tego, kto wydał rozkaz" - powiedział Klich dziennikarzom w afgańskiej bazie Sharana. Nie chciał ujawnić, kto miałby rozkaz wydawać.
Bogdan Klich mówił też, że pułkownik Schuitzer wyjaśnił mu m.in. to, "kto podejmował decyzję, wydawał rozkazy, kto jest odpowiedzialny i jak w kontekście prawa międzynarodowego umiejscowić to, co się wydarzyło w Nangar Khel".
Pytany czy strona polska wystąpi do Amerykanów z wnioskiem o przesłuchanie płk. Schuitzera, szef MON odesłał do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego.
Zapytany o to przez TVN24 minister Ćwiąkalski odparł: - Jeżeli tylko prokuratorzy prowadzący sprawę uznają, że jest to niezbędne i konieczne, podejmę natychmiast odpowiednie kroki, żeby o taką możliwość przesłuchania wystąpić.
Zastrzegł jednocześnie, że na podstawie materiałów, które zgromadziła do tej pory prokuratura, "zarzuty na tym etapie postępowania (dla zatrzymanych żołnierzy) są uzasadnione".
Schuitzer - jak powiedział Klich - kategorycznie zaprzeczył, by było to "działanie kryminalne". Według szefa MON, amerykański pułkownik powiedział, że ich wojskom co miesiąc zdarzają się dwa- trzy podobne incydenty, podczas gdy polscy żołnierze odnotowali zaledwie jeden w ciągu 10 miesięcy afgańskiej misji.
O spotkaniu z amerykańskim dowódcą minister wyraził się słowami "rozmowa polityka z żołnierzem, która miała charakter nieformalny". - Pułkownik utwierdził mnie w przekonaniu, że polski kontyngent jest bardzo dobrze ocieniany przez amerykańskich partnerów (...) i żaden incydent nie może rzutować na całość działań naszych żołnierzy, ich wysiłki, starania, trudną służbę - podkreślił Klich.
- Zachowajmy proporcję, miejmy jasność co do tego, że tragiczne błędy - żeby użyć terminologii płk Schuitzera - zdarzają się, bo wojsko wykonuje misję bojową, a nie jest tylko od rozdawania pomocy humanitarnej - podkreślił szef MON.
Jak powiedział Klich, Schuitzer wyraził też chęć złożenia zeznań w sprawie akcji. - Jeżeli rząd polski wystąpi w sposób zgodny z wszelkimi procedurami do rządu amerykańskiego i ten zgodzi się na zeznania płk. Schuitzera, to oczywiście będzie on zeznawał - powiedział minister.
- Ja poznałem opinię pana płk. Schuitzera i jest to opinia znacznie łagodniejsza niż te, które są ferowane w Polsce na naszych własnych żołnierzy - ocenił minister.
O tym, że śledczy wszczęli już procedurę, która ma doprowadzić do przesłuchania płk. Shuitzera, mówił już w czwartek płk Jakub Mytych z wojskowej prokuratury w Poznaniu, prowadzącej śledztwo ws. wydarzeń w Nangar Khel. - Chcemy, aby przesłuchał go nasz prokurator, rezydujący w Afganistanie - powiedział Mytych.
Wojskowa prokuratura w związku z ostrzelaniem 16 sierpnia afgańskiej wioski Nangar Khel postawiła zarzuty siedmiu polskim żołnierzom. Sześciu z nich usłyszało zarzut zabójstwa ludności cywilnej, siódmy - ataku na niebroniony obiekt cywilny. W wyniku działań żołnierzy zginęło wówczas sześcioro cywilów, a dwie kolejne osoby zmarły w wyniku odniesionych ran. Wśród poszkodowanych były dzieci i kobiety - trzy z nich trwale okaleczono.
INTERIA.PL/PAP