Chińskie media opisują historię Zhanga, byłego pracownika jednej z państwowych firm, który będąc już na emeryturze, rozwija swoje zainteresowania poprzez czytanie i kolekcjonowanie materiałów na ten wojska. Mężczyzna, jak zawsze, po nową lekturę udał się na pchli targ. W rozmowie z mediami przekazał, że za dwie torby książek zapłacił sześć juanów (około 85 centów, czyli około pięciu złotych). W domu okazało się jednak, że wśród książek znajdowały się też poufne dokumenty wojskowe. Zaznaczył, że "tego się nie spodziewał". Mimo zaskoczenia incydent od razu zgłosił służbom, które skonfiskowały jego zdobycz. Chińczyk odnalazł w książkach tajne dokumenty. "Niewyobrażalne konsekwencje" W sprawie rozpoczęło się śledztwo, które doprowadziło agentów do dwóch wojskowych, których oskarżono o zniszczenie ponad 200 książek. Okazało się, że publikacje nie zostały zniszczone, a sprzedane "jako odpady papierowe", które później można było wykupić w dowolnym celu. Historia emeryta została również udostępniona w mediach społecznościowych chińskiego resortu bezpieczeństwa. Mężczyzna został pochwalony za to, że zadzwonił na numer alarmowy, aby zgłosić incydent. "Pan Zhang kupił tajemnice wojskowe kraju i przywiózł je do domu, ale gdyby kupił je ktoś z ukrytymi motywami, konsekwencje byłyby niewyobrażalne!" - podkreślono w poście. Chiny coraz bardziej wrażliwe. Informację poufną może być wszystko W Chinach trwa obecnie kampania społeczna, która ma na celu podniesienie świadomości znaczenia zasad bezpieczeństwa danych w czasie, rosnącego napięcia między państwem a Stanami Zjednoczonymi. Jednak zasady, które wytyczają chińskie organy bezpieczeństwa nie są do końca przejrzyste. Skomplikowany system prawny często utrudnia ustalenie, co tak naprawdę jest "tajemnicą państwową". ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!