Według oficjalnych danych liczba imigrantów z Polski, Węgier, Litwy, Łotwy i Estonii spadła do 10 tys. na miesiąc. W ostatnich trzech miesiącach 2008 roku na Wyspy przyjechało 30 tys. osób z Europy Wschodniej. W okresie od lipca do września liczba ta była o 5 tys. większa, ale w porównaniu do tego samego kwartału w 2007 roku, kiedy do pracy w Wielkiej Brytanii przyjechało 57 tys. osób, zatrważająco niska. Wyjazd do W. Brytanii nie jest już atrakcją. Andrew Green, prezes Migrationwatch, zaznaczył, że kurs funta był jedną z przyczyn, dla których potencjalni imigranci nie zdecydowali się na przyjazd. Green podkreśla, że nie należy się spodziewać kolejnej fali emigracji, ponieważ liczba urodzeń stopniowo spada, a to oznacza, że jest coraz mniej potencjalnych imigrantów. W zeszłym roku polski rząd szacował, że do kraju wróci około 400 tys. Polaków. Powodem miały być większe szanse na dobrze płatną pracę. Tymczasem, jak podkreśla "Daily Telegraph", imigranci wyjeżdżają z innych powodów. Cofanie się wielkiej fali emigracji z jednej strony cieszy Brytyjczyków, a z drugiej powoduje strach. Odpływ Polaków może zachwiać brytyjską gospodarką. Pracownicy z Polski zasilali Skarb Państwa o 1,9 miliarda funtów rocznie. Wyspiarze mają więc powody do obaw. EKM