W. Brytania nie przyzna azylu wszystkim irackim tłumaczom
Wielka Brytania nie zamierza automatycznie przyznać azylu wszystkim pracującym dla brytyjskich wojsk Irakijczykom, pomimo obaw, że po wycofaniu międzynarodowej koalicji z Iraku, może im grozić poważne niebezpieczeństwo - powiadomiła we wtorek agencja Reutera.
Pięciotysięczny brytyjski kontyngent wojskowy w Iraku zatrudnia około 90 Irakijczyków, głównie w roli tłumaczy. Ponieważ towarzyszą oni żołnierzom nawet podczas patroli oraz akcji zbrojnych, obawiają się, że gdy tylko zagraniczne wojska opuszczą Irak, spotka ich zemsta ze strony rodaków.
Aby zmniejszyć ryzyko rozpoznania, tłumacze na ogół zasłaniają twarze. Mimo to, kilku z nich zostało porwanych i zabitych przez irackich rebeliantów, którzy uważają ich za kolaborantów i zdrajców. Przed egzekucją byli niekiedy torturowani.
Niektórzy z zatrudnionych przez brytyjską armię Irakijczyków wystąpili z prośbą, aby zapewnić im specjalne przywileje w razie wystąpienia o azyl w Wielkiej Brytanii.
Jednak odpowiedzialne za politykę imigracyjną brytyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych (Home Office) twierdzi, że nie może hurtowo udzielić im azylu. Także ministerstwo obrony sugeruje, że powinni występować o azyl indywidualnie.
- Brytyjski rząd zapewni pomoc tym współpracownikom, którzy znajdą się w rzeczywistej potrzebie, zgodnie z naszymi zobowiązaniami wynikającymi z prawa międzynarodowego - powiedziała Rzeczniczka Home Office.
Polityka Wielkiej Brytanii jest w tej kwestii odmienna niż innych krajów mających kontyngenty wojskowe w Iraku. Wojska duńskie, opuszczając w ubiegłym miesiącu Irak, zabrały irackich tłumaczy oraz ich rodziny ze sobą. Podobny zamiar deklarują Stany Zjednoczone.
INTERIA.PL/PAP