Eunice Lucero-Lee i jej mąż kilka dni temu zamówili na wynos w popularnej koreańskiej restauracji na Manhattanie sogogi gukbap, czyli pikantną zupę z wołowiną. Gdy zamówienie dotarło do ich domu przeżyli szok. Po otwarciu pudełka okazało się, że w zupie pływa... martwy szczur. Pozwali restaurację Kobieta udostępniła w mediach społecznościowych zdjęcia oraz film przedstawiający martwe zwierzę w jedzeniu. "To była najbardziej obrzydliwa rzecz, jaką kiedykolwiek znaleźliśmy w naszym jedzeniu" - napisała na Instagramie. Para, która stołowała się w knajpie od dekady, zdecydowała się pozwać właściciela lokalu. Incydent został również zgłoszony do Departamentu Zdrowia w Nowym Jorku. Urzędnicy skontrolowali lokal i zdecydowali o jego tymczasowym zamknięciu - informują amerykańskie media. Według portalu TMZ inspektorzy sanitarni znaleźli w restauracji odchody szczurów. Dziennikarze przypominają, że już podczas wcześniejszych kontroli w restauracji inspektorzy mieli uwagi co do stanu sanitarnego, jednak nie były one na tyle duże, żeby zamknąć lokal. Właściciel restauracji zaprzecza Sprawę skomentowały również władze miasta. - Żadna nowojorska restauracja nie ma zezwolenia na podawanie gościom myszy ani szczurów. Prowadzimy dochodzenie w tej sprawie. Naszym najwyższym priorytetem jest ochrona zdrowia nowojorczyków, a jeśli w restauracji panują warunki, które zagrażają bywalcom naszego miasta, zostanie ona zamknięta - przekazał rzecznik burmistrza Nowego Jorku. Głos w sprawie zabrali również przedstawiciele restauracji, którzy w poście zamieszczonym na Instagramie poinformowali, że kobieta oraz jej mąż domagali się od nich zapłaty kilku tysięcy dolarów odszkodowania za nieujawnianie sprawy. Zapewnili również, że nie ma takiej możliwości, aby jakikolwiek gryzoń dostał się do zupy. Jako dowód opublikowali nagranie z kamer monitoringu zamontowanych w kuchni. Widać na nim jak jeden z pracowników nalewa zupę z garnka do opakowania na wynos. "Gdyby w garnku był tak duży gryzoń na pewno byśmy go zauważyli podczas nalewania zupy" - poinformowali. Czytaj też: Kolejny dodatek do emerytury. Nie trzeba składać żadnego wniosku