Szkielet został znaleziony 10 stycznia przez pracownika uniwersytetu. Znajdował się w pokrytym graffiti budynku, który dawniej był wykorzystywany jako akademik oraz przestrzeń imprezowa. Uczelnia informuje, że obiekt nie był używany od wielu lat. Miejsce, w którym znaleziono szczątki, znajduje się około 10 mil od centrum San Francisco. Policja prowadzi dochodzenie ws. odnalezionego szkieletu. Funkcjonariusze poinformowali, że w ostatnich latach nie odnotowano przypadków zaginięcia osób ze społeczności kampusu Berkeley. Szkielet w dawnym akademiku. Nie wiadomo, jak długo był w budynku Rzecznik uniwersytetu przekazał, że nie wiadomo, jak długo szczątki znajdowały się w budynku. Przyczynę śmierci znalezionej osoby bada koroner hrabstwa Alameda. - Jest tu dużo bezdomnych. Był to opuszczony budynek, więc pomyślałem, że prawdopodobnie coś takiego się wydarzyło - powiedział stacji Fox News pracownik okolicznej firmy. - Rozumiemy, że jest wiele pytań i spodziewamy się, że raport koronera przyniesie dodatkowe informacje - powiedział rzecznik uniwersytetu, cytowany przez ABC News. Uczelnia informuje, że zamieszanie wywołane niecodziennym odkryciem nie zakłóciło życia społeczności akademickiej.