Deputowani domagają się wprowadzenia nakazu sprawdzania przeszłości osoby kupującej broń palną oraz zakazu sprzedaży takiej broni osobom podejrzewanym o terroryzm. Na czele grupy stoi John Lewis, deputowany z Georgii, weteran walki o prawa obywatelskie Afroamerykanów w latach 60. ub. wieku. -Będziemy okupować na zmianę Izbę aż do skutku - powiedział. Prezydent Barack Obama podziękował Lewisowi, za pośrednictwem Twittera za jego inicjatywę. Republikanie, którzy mają większość w Izbie Reprezentantów i są przeciwni ograniczeniom w dostępie do broni dla obywateli, ogłosili przerwę w obradach, co automatycznie spowodowało wyłączenie kamer i mikrofonów. Dlatego protestujący ogłosili ich żądania w mediach społecznościowych. - Nie ma ustawy, nie ma przerwy - skandują protestujący deputowani. - Nie możemy odejść bez uchwalenia rozsądnej ustawy o broni palnej - oświadczyła przewodnicząca frakcji Demokratów w Izbie Reprezentantów Nancy Pelosi. Protestujący domagają się przyspieszenia prac nad problemem broni palnej i głosowania przed rozpoczynającą się w końcu tygodnia przerwą w obradach Kongresu, która będzie trwała do 5 lipca. Od czasu masakry w klubie nocnym w Orlando, na Florydzie, w której zginęło z rąk zamachowca 49 osób, Senat odrzucił cztery projekty ustaw o wprowadzeniu ostrzejszej kontroli broni palnej. W czwartek Senat ma się zająć kolejnym kompromisowym projektem.