Zdaniem komisarza ds. budżetu i zasobów ludzkich Günthera Oettingera, obecna sytuacja polityczna w Turcji może mieć wpływ na unijną pomoc finansową dla Ankary. - Unia Europejska udziela takiej pomocy także innym krajom. Na przykład państwom Bałkanów Zachodnich w celu wsparcia ich stopniowej integracji z UE - powiedział Oettinger w wywiadzie dla koncernu prasowego Funke-Mediengruppe. - Jeśli jednak stwierdzamy stale, że rozwój sytuacji politycznej oddala dane państwo od wartości europejskich, może to mieć dla niego także skutki finansowe. Istnieje bowiem ścisły związek między przystąpieniem do UE, związanym ze zobowiązaniem się do przejęcia naszych wartości, i pomocą finansową - podkreślił Oettinger i dodał, że pomoc ta "ma utorować danemu państwu drogę do UE, a nie oddalić je od niej". Oettinger zwrócił uwagę, że utrzymanie pomocy finansowej dla państw kandydujących do UE będzie przedmiotem obrad nad unijnym budżetem na rok 2018 oraz wprowadzeniem ewentualnych zmian w budżecie na lata 2014-2020. W tej chwili przewiduje on udzielenie Turcji pomocy w wysokości 4,45 mld euro na jej przygotowania do wstąpienia do Unii Europejskiej, ale ta suma istnieje tylko na papierze. Mówiąc ściślej: na razie przekazano z niej Turcji tylko 167,3 mln euro. Bruksela ogranicza pomoc dla Ankary Austriacki komisarz ds. europejskiej polityki sąsiedztwa i negocjacji akcesyjnych Johannes Hahn rozwinął wypowiedź swego niemieckiego kolegi, stwierdzając bez ogródek w wywiadzie dla agencji DPA, że "Turcja nie porusza się w kierunku Europy, tylko się od niej oddala". Z tego względu, jak oznajmił dalej, "jesteśmy prawnie zobowiązani dopasować nasze wsparcie finansowe do postępów" poczynionych przez Turcję w dziedzinie przestrzegania europejskich wartości, zasad państwa prawnego i przestrzegania w niej praw człowieka. Wspomniane przez Hahna "dopasowanie" przybrało już konkretny kształt. UE wstrzymała realizację kliku ważnych programów pomocowych. Członkostwo w UE na świętego nigdy? Oettinger podkreślił, że "przystąpienie Turcji do UE z pewnością nie nastąpi w tym dziesięcioleciu, nie przewiduje się go także w przyszłej dekadzie, a pod rządami prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana jest ono mało prawdopodobne". Mimo to Turcji nadal przysługuje formalnie status państwa kandydującego do UE. - Zostałby on zagrożony, a może nawet odebrany, gdyby w tureckim prawie karnym wprowadzono ponownie karę śmierci - oświadczył komisarz ds. budżetu i wyjaśnił, że w prowadzonych obecnie z Ankarą rozmowach akcesyjnych Bruksela "skupia się na zagadnieniu praworządności, którą postrzegamy jako zagrożoną". Zdaniem Günthera Oettingera podtrzymywanie prowadzonych od 2005 roku rozmów z Turcją ws. jej przystąpienia do UE z pewnością jest "lepszym rozwiązaniem niż ich zerwanie", za czym opowiadają się krytycy polityki prezydenta Erdogana po niedanej próbie wojskowego zamachu stanu w lipcu ub. roku. Słowa pochwały pod adresem Ankary We wspomnianym wyżej wywiadzie Oettinger nawiązał także do obaw, że Erdogan "ma UE w garści" po zawarciu z nią umowy ws. migrantów i może szantażować Niemcy, grożąc im jej zerwaniem, co oznaczałoby dla RFN nową falę przybyszów. - W tej chwili nie grozi nam taki napływ migrantów jak późnym latem 2015 roku - powiedział i zwrócił uwagę, że obie strony, to znaczy zarówno UE, jak i Turcja, są zainteresowane dotrzymaniem warunków umowy, gdyż leży to w ich interesie. Zapewnił, że UE wypłaci Turcji obiecane 3 mld euro przeznaczone na utrzymywanie "na godziwym poziomie obozów dla uchodźców i migrantów". Oettinger z dużym uznaniem wypowiedział się także na temat "bardzo konstruktywnego wkładu Ankary w zwalczanie islamistycznego terroryzmu oraz w rozwiązanie konfliktu w Syrii i Iraku". DW, afp / Andrzej Pawlak/Redakcja Polska Deutsche Welle