Tysiące osób przeciwko Trumpowi. Protest w Waszyngtonie
- Jest mi naprawdę smutno, że nasz kraj skłania się ku prezydentowi, który już raz nas zawiódł - mówiła jedna z uczestniczek marszu przeciwko Donaldowi Trumpowi. W Waszyngtonie zebrało się 25 tys. osób, aby wyrazić niezadowolenie z powodu poglądów jakie deklaruje republikanin. Protest zorganizowano na dwa dni przed inauguracją Trumpa.

Wśród uczestników wydarzenia nazwanego Marsz Narodu znaleźli się aktywiści na rzecz praw kobiet, praw obywatelskich, sprawiedliwości rasowej i klimatycznej, a także równości płci.
Wielu protestujących miało ze sobą transparenty z napisami takimi jak "Liczy się prawda, nie kłamstwa", "Przyszłość jest kobietą", "Powstrzymać Trumpa", "Wolność i sprawiedliwość dla każdego", "Zmiany klimatu to fakt", "Życie czarnoskórych ma znaczenie". Tłum przeszedł z centrum miasta, obok Białego Domu, w kierunku mauzoleum Abrahama Lincolna.
USA. Przeciwnicy Trumpa wyszli na ulice. "Już raz nas zawiódł"
- Jest mi naprawdę smutno, że nasz kraj skłania się ku prezydentowi, który już raz nas zawiódł - powiedziała w rozmowie z BBC jedna z uczestniczek demonstracji. Inna dodała, że emocje, którymi kierowała się, przychodząc na protest, to mieszanka "smutku, wściekłości i przytłoczenia". - Musimy bronić tego, w co wierzymy: praw kobiet, praw ludzi - zaznaczyła Tiffany, która przyleciała do Waszyngtonu ze stanu Utah.
Jak podaje Reuters za lokalną policją, w demonstracji w stolicy udział wzięło ok. 25 tys. osób; organizatorzy liczyli na udział dwukrotnie większej liczby uczestników. W całym kraju zaplanowano ponad 300 "antytrumpowskich marszy".
Protest w Waszyngtonie zorganizowały osoby zaangażowane w Marsze Kobiet, które w USA odbywają się co roku od 2017 r. - czyli od pierwszego roku pierwszej kadencji Trumpa.
Inauguracja inna niż poprzednie. Trump zadecydował
Poniedziałkowa inauguracja będzie inna niż poprzednie, o czym pisaliśmy w Interii. Donald Trump wydał polecenie, aby uroczystość odbyła się wewnątrz Kapitolu, a nie przed budynkiem. Ma to związek z przenikliwymi mrozami, jakie są prognozowane w Waszyngtonie.
Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 1985 roku, kiedy swoją drugą kadencję prezydencką rozpoczynał Ronald Reagan.
Lista zaproszonych przez Donalda Trumpa przywódców jest krótka i zawiera zaledwie kilka nazwisk. W poniedziałek w Waszyngtonie ma się pojawić włoska premier Giorgia Meloni oraz prezydent Argentyny Javier Milei. W stolicy USA będzie też - jako nowy szef partii Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) - Mateusz Morawiecki.
Z grona amerykańskich polityków 20 stycznia na Kapitolu mają się stawić byli prezydenci USA wraz z małżonkami. W wydarzeniu nie weźmie jednak udziału Michelle Obama. Była pierwsza dama nie podała powodów swojej decyzji.
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!