Pierwsze płomienie ognia pojawiły się w sobotę rano. Od tamtej pory na hiszpańskiej wyspie La Palma spłonęło już około 4600 hektarów lasów. Pożar w Hiszpanii. "Wymknął się spod kontroli" Pożar niszczy także domy, co sprawiło, że konieczna była ewakuacja ponad 4200 osób. Swoje mieszkania opuścić musieli mieszkańcy wiosek Puntagorda czy Tijarafe w północno-zachodniej części wyspy. Wiadomo, że zniszczonych zostało co najmniej 20 domostw. Powiadomił o tym prezydent Wysp Kanaryjskich Fernando Clavijo. Zaznaczył też, że niektóre osoby nie chciały podporządkować się zaleceniom służb i ewakuować w bezpieczne miejsce. W sobotę do prezydenta Clavijo zadzwonił król Hiszpanii Filip VI, by zapewnić o swoim wsparciu, o czym poinformowała rodzina królewska. Wyspy Kanaryjskie. Strażacy walczą z ogromnym pożarem Strażacy próbują walczyć z płomieniami, ale - jak donosi agencja Reutera - pożar wymknął się spod kontroli. Służbom w działaniach przeszkadzają bardzo wysokie temperatury oraz wiatr. - Jest trudno ze względu na zmieniające kierunek podmuchy wiatru i upał, ale trzymamy się - powiedział 46-letni strażak Jose Fernandez. W akcji gaśniczej udział bierze ponad 300 strażaków, setka żołnierzy, a także dziesięć jednostek powietrznych. Ogromny pożar to kolejna w ostatnich latach klęska żywiołowa, która dotknęła wyspę. W 2021 roku erupcja wulkanu Cumbre Vieja zniszczyła ponad 2000 tysiące budynków, a wiele tysięcy ludzi musiało opuścić swoje domy - przypomina Reuters. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!