W poniedziałek strażak biorący udział w akcji ratunkowej opublikował na twitterowym koncie Cal Fire San Mateo informację o wypadku na kalifornijskiej autostradzie rozciągającej się wzdłuż wybrzeża Pacyfiku. Mówił o tesli, która spadła z klifu z 250 stóp (ponad 76 m). Z jego relacji wynikało, że w pojeździe znajdują się cztery osoby - dwie dorosłe i dwoje dzieci. - W tym momencie mamy czterech pacjentów w stanie krytycznym - powiedział w nagraniu z miejsca zdarzenia. Do uwięzionych we wraku zeszli ratownicy. Ranni zostali po ponad godzinie uwolnieni i przetransportowani helikopterami do pobliskich szpitali. Jak się okazało, nieletni byli w wieku czterech i dziewięciu lat. Obrażenia nie były aż tak groźne Jak później ustalił foxnews.com, obrażenia uczestników wypadku nie były tak ciężkie, jak początkowo przypuszczano. Dwoje dorosłych doznało obrażeń, które nie zagrażają ich życiu, a dzieci wyszły ze wszystkiego bez szwanku. "Diabelska Zjeżdżalnia" znajduje się przy Highway 1, trasie, która biegnie niemal przez całą długość kalifornijskiego wybrzeża Pacyfiku i przyciąga turystów z całego świata. Klif jest okryty złą sławą, a w ciągu ostatnich pięciu dekad życie straciło tam wiele osób. Żeby ominąć najniebezpieczniejszy fragment drogi wydrążono tunel. Czy to Tesla uratowała im życie? Skomentuj artykuł na Facebooku!