Talibowie: Dokonaliśmy ataku w USA; FBI: To wykluczone
FBI wykluczyło możliwość, by przywódca pakistańskich talibów Baitullah Mehsud stał za atakiem na centrum dla imigrantów w Binghamton, w amerykańskim stanie Nowy Jork.
- Opierając się na dowodach możemy stanowczo odrzucić to twierdzenie - powiedział rzecznik FBI Richard Kolko.
W piątek uzbrojony mężczyzna zastrzelił w ośrodku dla imigrantów 13 ludzi, po czym popełnił samobójstwo.
- Ponoszę za to odpowiedzialność. To byli moi ludzie. Wydałem im rozkaz w odpowiedzi na ataki prowadzone z amerykańskich samolotów bezzałogowych - oświadczył Mehsud w sobotę w rozmowie telefonicznej z agencją Reutera.
Śledczy nie ustalili jeszcze motywu masakry. To co najmniej piąta strzelanina w Stanach Zjednoczonych na przestrzeni miesiąca.
Do ataku doszło w ośrodku, który pomaga imigrantom w uzyskaniu obywatelstwa, zakwaterowaniu i odnalezieniu rodzin. 45-tysięczne Binghamton leży w odległości około 225 kilometrów na północny zachód od Nowego Jorku.
Według policji napastnik zablokował tylne wyjście z budynku swoim samochodem i dostał się do wnętrza od frontu, uzbrojony w dwa pistolety maszynowe dużego kalibru.
Z budynku udało się wydostać 37 osobom, w tym 26, które kryły się przez trzy godziny w mieszczącej się w piwnicy kotłowni. Ludzie ci kontaktowali się z policją przez telefony komórkowe.
Na początku tygodnia Mehsud przyznał się też do krwawego ataku na środek szkoleniowy policji w mieście Lahaur na wschodzie Pakistanu. Ostrzegł następnie przed atakami terrorystycznymi w Waszyngtonie, które miały "zadziwić świat".
INTERIA.PL/PAP