Szczygło: Przejęcie prowincji Ghazni było błędem
Przejęcie odpowiedzialności za prowincję Ghazni w Afganistanie było błędem, korzystniej było działać w ramach amerykańskich sił ISAF - uważa szef BBN Aleksander Szczygło.
Minister obrony Bogdan Klich odpowiada, że wypowiedź Szczygły to błąd.
- Założenie jesienią ubiegłego roku, że bierzemy odpowiedzialność za prowincję, było błędne. Wszyscy wiedzieli, że jeśli się weźmie odpowiedzialność za jakiś obszar, to będzie trzeba tę odpowiedzialność ponosić w stu procentach, nikt z zewnątrz nam nie pomoże w utrzymaniu pewnego poziomu bezpieczeństwa w "naszej" prowincji - powiedział Szczygło dziennikarzom.
Minister obrony Bogdan Klich odpiera te zarzuty. "Minister Szczygło użył pojęcia błąd. A ja uważam, że błędem jest wypowiedź pana ministra Aleksandra Szczygło w tej sprawie" - powiedział szef MON dziennikarzom w Ustce.
- W ten sposób pokazuje on swoją nieznajomość elementarza sztuki wojennej. Decyzja o koncentracji naszych sił w jednej prowincji Ghazni wynikała z prostego rachunku, że wojsko rozproszone po trzech prowincjach jest słabsze aniżeli wojsko skoncentrowane w jednej prowincji. O tym pan minister Szczygło powinien pamiętać - dodał Klich.
Zdaniem Szczygły, lepsze było poprzednie rozwiązanie, gdy polscy żołnierze uczestniczyli w misji ISAF w ramach sił amerykańskich i to Amerykanie ponosili główny ciężar zapewnienia bezpieczeństwa.
W ocenie szefa BBN Polska poradzi sobie w Ghazni pod warunkiem, że będzie zwiększała kontyngent. - Im bliżej wyborów prezydenckich i lokalnych, tym więcej działań ze strony talibów, a co za tym idzie, będzie potrzebne zwiększenie polskiego kontyngentu. Nie sądzę, by o to chodziło ministrowi Klichowi w ubiegłym roku, gdy podejmował decyzję, że będziemy mieli własną prowincję - powiedział.
Na początku tygodnia zastępca szefa Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych (temu dowództwu podlegają kontyngenty za granicą) gen. dyw. Sławomir Dygnatowski informował o coraz częstszych starciach z antyrządowymi bojownikami w Afganistanie.
Do kilkugodzinnej wymiany ognia doszło w poniedziałek w prowincji Ghazni, gdzie polski patrol został ostrzelany m.in. z moździerza, do potyczki doszło także we wtorek. Przed tygodniem w zamachu na polski patrol ciężko ranny został kierowca silnie opancerzonego pojazdu Cougar, których polskiemu kontyngentowi użyczają Amerykanie.
W ramach prowadzonej przez NATO misji ISAF w Afganistanie służy obecnie ok. 2 tys. polskich żołnierzy. Polski kontyngent został zwiększony w kwietniu br., poprzednio liczył ok. 1600 osób. W odwodzie w kraju pozostaje kolejnych 200 żołnierzy.
W czerwcu kontyngent w Afganistanie ma otrzymać 13 kolejnych transporterów opancerzonych Rosomak w wersji bojowej - z wieżą z armatą 30 mm - oraz dwa następne śmigłowce bojowe Mi-24. MON prowadzi też z Amerykanami rozmowy o użyczeniu polskim żołnierzom kolejnych samochodów opancerzonych Cougar.
INTERIA.PL/PAP