Opisywane przez Fox 8 News wydarzenia rozegrały się 1 grudnia, jednak teraz pojawiły się nowe doniesienia w sprawie. Tego dnia późnym wieczorem w hotelu Avenue Plaza w Nowym Orleanie doszło do brutalnego morderstwa. Przypadkowa ofiara Zginął 73-letni David Sorenson - turysta, który przebywał w jednym z pokoi hotelowych razem ze swoją żoną. Jak wynika z dokumentów sądowych, morderstwo było "aktem przypadkowej przemocy", a między sprawcą a ofiarą nie ma żadnych powiązań. Nagrania z monitoringu pokazują 29-letniego Martina Hurtado, który kręci się po hotelowym korytarzu i puka do wszystkich drzwi. Nikt mu nie otwiera, jednak nagle w hotelu rozlega się alarm przeciwpożarowy. Nie jest jasne, kto go włączył. Wówczas w jednym z pokoi śpią już 73-letni David Sorenson i jego żona. Na dźwięk alarmu i pukania do drzwi kobieta otwiera. Wtedy zaczyna się brutalna napaść. Sprawca twierdzi, że niczego nie pamięta Jak zeznała kobieta, 29-latek popchnął ją, wdarł się do pokoju i powiedział: "Mnie tu nie ma, nikomu o mnie nie mów". W tej chwili napastnik rzucił się z pięściami na jej męża, a ona ukryła się w łazience, po czym zawiadomiła służby. Kiedy policjanci przybyli na miejsce, 29-latek wciąż był w pokoju, złapali go na gorącym uczynku. 73-latka przewieziono do szpitala z poważnym urazem głowy, jednak lekarzom nie udało się go uratować. Sprawca miał zeznać, że nie pamięta niczego, co wydarzyło się tego dnia od godziny 18:00 w górę. Ostatnią rzeczą, którą pamięta ma być moment jak pije w pracy w okolicach wspomnianej godziny. 29-latek pracował w restauracji niedaleko hotelu - czytamy. Mężczyzna przebywa w areszcie pod zarzutem zabójstwa drugiego stopnia.