Wiadomość o tamtym spotkaniu zawarta jest w odtajnionych dokumentach brytyjskiego Cabinet Office, czyli odpowiednika Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Polsce. "Trudno sobie wyobrazić większą okropność niż bankiet na Kremlu, ale chcąc nie chcąc trzeba to przetrzymać" - napisał w sprawozdaniu podsekretarz stanu w brytyjskim MSZ Alexander Cadogan, który towarzyszył Churchillowi podczas wizyty w Moskwie w sierpniu 1942 roku. Pierwsze rozmowy Churchill-Stalin nie kleiły się. W końcu brytyjski premier poprosił Stalina o spotkanie w cztery oczy. Churchill stawił się na Kremlu o siódmej wieczorem i do pierwszej w nocy stamtąd nie wrócił. Cadogana zawezwano wówczas do apartamentów Stalina, ponieważ o czwartej nad ranem na premiera miał czekać samolot. Cadogan zastał Churchilla, Stalina i ministra spraw zagranicznych ZSRR Wiaczesława Mołotowa siedzących za stołem zastawionym wyszukanymi potrawami, wśród których było pieczone prosię. Było też mnóstwo butelek z alkoholem. "Spotkanie radosne jak dzwony weselne" "Churchill, który narzekał na lekki ból głowy, postąpił mądrze, poprzestając na konsumpcji stosunkowo nieszkodliwego musującego kaukaskiego wina" - napisał w swym sprawozdaniu Cadogan. "Spotkanie było radosne jak dzwony weselne" - dodał dyplomata, który uznał zakończoną o trzeciej nad ranem rozmowę za duży sukces dyplomatyczny. "Dwaj wielcy przywódcy nawiązali kontakt i znaleźli wspólną płaszczyznę. Z pewnością Winston był pod wrażeniem (Stalina - PAP) i sądzę, że odczucie Stalina było podobne. Stworzono warunki, w których informacje wymieniane między nimi będą miały dodatkowy wymiar" - napisał Cadogan w konkluzji swego sprawozdania. Z innego odtajnionego dokumentu wynika, że w 1948 roku Wielka Brytania była przeciwna wywoływaniu antykomunistycznego powstania w państwach Europy Środkowej i Wschodniej, którym ZSRR narzucił komunistyczne rządy. Amerykanie rozważali wywołanie takiego powstania, inspirując i finansując działające na Zachodzie grupy politycznych uchodźców. Brytyjczycy upatrywali w tym ryzyka wybuchu trzeciej wojny światowej. Ówczesny rząd laburzystów doszedł do wniosku, że najlepszym sposobem powściągnięcia Amerykanów jest przekonanie ich do wspólnych działań mających na celu sabotaż i antykomunistyczną propagandę. W ten sposób w krajach podporządkowanych Moskwie dochodziłoby do napięć, a ZSRR zamiast zagranicznej ekspansji musiałby zajmować się problemami wewnętrznymi. Co kryją odtajnione akta? Ówczesny sekretarz Partii Pracy ds. stosunków międzynarodowych Denis Healey przekonał Hectora McNeila, sekretarza stanu w brytyjskim resorcie spraw zagranicznych, że nie należy antykomunistów w Europie Środkowej i Wschodniej utrzymywać w przeświadczeniu, iż Zachód im pomoże. Moskwa najprawdopodobniej wiedziała o tych rozdźwiękach między Waszyngtonem a Londynem, ponieważ prywatnym sekretarzem McNeila był podwójny agent Guy Burgess, członek szpiegowskiej siatki zwanej "piątką z Cambridge". Komórki zachodnich służb wywiadowczych w Polsce i innych krajach obozu komunistycznego zostały zlikwidowane w latach 40., a ich członków skazano w pokazowych procesach. Inne odtajnione akta rzucające ciekawe światło na drugą wojnę światową dotyczą m.in. przekupienia hiszpańskich generałów, by skłonić Hiszpanię do zachowania neutralności w konflikcie z Hitlerem, planów zamachów na wysoko postawionych funkcjonariuszy III Rzeszy w przededniu inwazji na Normandię oraz aresztowania w Madrycie wysoko postawionego funkcjonariusza brytyjskiego wywiadu w przebraniu kobiecym. Brytyjskie służby wywiadowcze miały też na podsłuchu telefon Edwarda VIII na krótko przed jego abdykacją w grudniu 1936 roku. Działały także w USA z myślą o przeciwstawieniu się tendencjom izolacjonistycznym i propagandzie proniemieckiej, ponieważ w interesie Wielkiej Brytanii było przystąpienie przez USA do wojny przeciw Niemcom.