Skandal w MON. Firma zbrojeniowa chciała udaremnić przecieki ws. wadliwej broni
Zarzut brzmi porażająco, ale jest prawdziwy: Firma Heckler&Koch wezwała kontrwywiad wojskowy, by dociekł, kto z MON donosi dziennikarzom o wadliwych karabinach G36.
W aferze wokół wadliwie działających karabinów maszynowych G36 produkcji firmy zbrojeniowej Heckler&Koch, szefowa niemieckiego resortu obrony Ursula von der Leyen (CDU) przyznała, że doszło do współdziałania firmy zbrojeniowej z jednym z wysokich rangą urzędników ministerialnych.
Gdzie był przeciek?
Minister von der Leyen odniosła się tym samym do doniesień, jakoby w roku 2013 ktoś z ministerstwa obrony RFN poparł inicjatywę producenta broni Hecklera&Kocha ws. dochodzenia wojskowego kontrwywiadu MAD przeciwko jednemu u pracowników ministerstwa, który przekazywał prasie poufne informacje.
"Nie do przyjęcia..."
Istnieje podejrzenie, że chciano udaremnić wyciek z MON informacji o problemach z nieprecyzyjnymi karabinami maszynowymi G36.
- To, że firma Heckler&Koch w roku 2013 zwróciła się do MAD jest już dość osobliwe - powiedziała minister von der Leyen w czwartek. Nie do przyjęcia jest jednak, że ówczesny szef wydziału uzbrojenia zwrócił się listownie 6 grudnia 2013 r. do MAD podchwytując tę inicjatywę.
- Zupełnie słuszna była decyzja szefa MAD, który jeszcze w roku 2013 odrzucił "ten absurdalny zamiar" - podkreśliła minister von der Leyen.
Środki masowego przekazu, powołując się na tajne akta, podawały, że wysocy rangą urzędnicy MON pod koniec roku 2013 w ścisłym porozumieniu z firmą Heckler&Koch próbowali udaremnić krytyczne relacje w prasie o wadliwie działających karabinach G36. MAD miał podjąć działania wobec piszących o tym dziennikarzy i ich "nieprawdziwą kampanię w mediach".
Szef wydziału, który był uwikłany w tę sprawę, został przeniesiony do zarządzania parkiem samochodowym MON.
Możliwa komisja śledcza ws. afery G36
Nie tylko ze względu na te okoliczności, ale także z powodu deficytów uzbrojeniu Bundeswehry coraz bardziej prawdopodobne staje się powołanie parlamentarnej komisji śledczej ws. karabinów G36.
W szeregach klubu parlamentarnego Zielonych padło stwierdzenie, że w obliczu ujawnionych obecnie prób ingerencji firmy zbrojeniowej przez kontrwywiad wojskowy afera wokół G36 przyjmuje rozmiary skandalu, który wymaga rozpracowania przez komisję śledczą. Razem z klubem poselskim Lewicy opozycja ma wystarczająco głosów, by domagać się powołania takiej komisji. Szef Lewicy Rixinger domagał się tego już przed kilkoma tygodniami.
G36 bez perspektyw w Bundeswehrze
Minister von der Leyen zapowiedziała już, że karabin G36 ze względu na nieprecyzyjność w wysokich temperaturach otoczenia lub przy dłuższym użyciu, będzie wycofany z wyposażenia niemieckiej armii. Raporty o wadliwości tego sprzętu istniały już w 2012 r. za czasów ministra obrony Thomasa de Maiziere'a, ale całej sprawy nikt nie ruszał. W okresie ostatnich 20 lat MON zakupił ogólnie 176 tys. karabinów tego typu.
tagesschau.de / oprac. Małgorzata Matzke, redakcja Polska Deutsche Welle